W piątek, 3 listopada zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku poinformował o ograniczeniu terenu poszukiwań 44-letniego Grzegorza Borysa. „Wszystkie czynności zrealizowane w tej sprawie, zabezpieczone ślady, zdobyte informacje, które zostały przeanalizowane i sprawdzone, doprowadziły do zawężenia poszukiwań do konkretnego miejsca” – wyjaśniono.
Nowy etap poszukiwań Grzegorza Borysa
Wszystkie służby skierowano w okolice zbiornika wodnego Lepusz, znajdującego się w otulinie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego – obszaru leśnego, w którym urwał się ślad po Borysie. Funkcjonariusze zakładają, że poszukiwany mężczyzna może ukrywać się w dowolnym miejscu na terenie o łącznej powierzchni dwóch hektarów.
Policja podkreśliła, że przeczesywany teren jest „skrajnie trudny i niebezpieczny”, ze względu na występujące na nim mokradła, grzęzawiska i trudnodostępne miejsca. Z tego powodu praca nurków – zarówno tych wojskowych, jak i ze straży pożarnej – nie przyniosła oczekiwanych efektów, a przeszukanie zostanie ponowione z użyciem specjalistycznego sprzętu.
Policja: Grzegorz Borys może nie żyć
Rzeczniczka prasowa KWP w Gdańsku powiedziała w rozmowie z TVN24, że nie znaleziono niczego, co sugerowałoby, że podejrzany opuścił Trójmiejski Park Krajobrazowy. – Nie wskazują również na to inne zabezpieczone ślady. Nie wykluczamy, że Grzegorz Borys nie żyje – przekazała komisarz Karina Kamińska.Reporterka stacji ustaliła, że wyznaczony w piątek teren poszukiwań znajduje się zaledwie kilkaset metrów od miejsca zbrodni.
Mundurowi apelują o nieutrudnianie działań i niewchodzenie na „wygrodzony i zabezpieczony” teren. Proszą także o wyrozumiałość oraz stosowanie się do poleceń pracujących przy poszukiwaniach policjantów i żandarmów.
Czytaj też:
Ten wpis księdza wywołał burzę. Komunia nie dla popierających aborcjęCzytaj też:
Hamburg. Mężczyzna wtargnął na lotnisko. „Sytuacja z zakładnikami dobiegła końca”