"Nie mam najmniejszego zamiaru ulegać takim niemądrym szantażom" - powiedział Tusk w piątek rano w RMF FM, pytany o wypowiedź premiera Jarosława Kaczyńskiego.
W czwartek w Łodzi szef rządu mówił: "Niech Donald Tusk publicznie stwierdzi, że nigdy, pod żadnym pozorem, nie zawrze sojuszu z LiD. Chciałbym, żeby to powiedział, wtedy będziemy mogli rozmawiać. Jeżeli tego nie powie, to jest tylko pomocnikiem pana Kwaśniewskiego".
"Po wyborach będę współpracował z każdym bez wyjątku, kto będzie rozsądnie myślał o przyszłości i o współpracy z PO. Z mojego punktu widzenia dzisiaj pan Kaczyński nie jest w niczym lepszy od pana Kwaśniewskiego i odwrotnie" - podkreślił Tusk.
Odnosząc się do słów szefa rządu o "pomocniku Kwaśniewskiego", lider Platformy ocenił, że "premier Kaczyński nie pierwszy raz zachowuje się jak źle wychowany, naburmuszony berbeć", który "nie mając argumentów, stara się zawsze upokarzać".
"Dla mnie to jest osobiście nieznośne doświadczenie, że premier polskiego rządu potrafi niczym taki rozkapryszony smarkacz w piaskownicy brać łopatkę i starać się tą łopatką po głowie uderzać" - dodał.
Zdaniem Tuska, zarówno Jarosław Kaczyński, jak i Aleksander Kwaśniewski "są zasłużeni dla umocnienia polskiego socjalizmu, czyli utraty nadziei wielu ludzi". Dlatego - jak mówił, odnosząc się do zaplanowanej na poniedziałek debaty między premierem i byłym prezydentem - będzie "czekał spokojnie na wynik tej rywalizacji w obozie polskiego socjalizmu".
"Bardzo chętnie spotkam się z tym, kto te eliminacje w obozie socjalizmu przebrnie" - dodał szef PO. Na uwagę, że na razie tylko lider LPR Roman Giertych chce z nim rozmawiać, Tusk odparł: "to ja decyduję o tym z kim się spotykam w debatach i proszę mi wierzyć, nie zabraknie chętnych".
ab, pap