Kaja Godek z irracjonalnym pytaniem. „Czy można poznać geja po głosie?”

Kaja Godek z irracjonalnym pytaniem. „Czy można poznać geja po głosie?”

Kaja Godek
Kaja Godek Źródło: PAP / Rafał Guz
Trwa sprawa w związku z pozwem, który przeciwko Kai Godek złożyło 16 osób. Przed sądem zeznawało kilkoro skarżących, a w czasie posiedzenia prawicowa aktywistka zadawała im pytania.

W maju 2018 roku Kaja Godek na antenie Polsat News odniosła się do wyników irlandzkiego referendum ws. liberalizacji prawa aborcyjnego. – Irlandia nie może być określana jako kraj katolicki. Tam premierem jest zadeklarowany gej, który obnosi się ze swoją dziwną orientacją. Swoje zboczenie publicznie ludziom... – komentowała. Na tym etapie prowadząca program przerwała wypowiedź prawicowej aktywistki.

Pozew przeciwko Kai Godek. Złożyło go 16 osób

W październiku 2018 roku 16 osób LGBT+ – prawniczki, dziennikarze, pracownicy naukowi, artyści, aktywiści i polityk – złożyli pozew przeciwko Kai Godek o naruszenie dóbr osobistych. Jak relacjonuje portal oko.press, sąd pierwszej instancji oddalił go, powołując się na „utartą linię orzeczniczą, zgodnie z którą dobra osobiste mogą zostać naruszone, gdy nienawistna wypowiedź skierowana jest pod adresem konkretnych osób albo ściśle określonej grupy”.

Sprawa miała swoją kontynuację w lutym 2022 roku, kiedy Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił wyrok sądu pierwszej instancji i zwrócił ją do ponownego rozpatrzenia. – Pozwana, obrażając grupę obraża każdego z członków tejże grupy. Każdy z powodów ma legitymację czynną procesową w tej sprawie. Kogo innego miałaby dotyczyć ta wypowiedź? Jest ona kierowana do określonych ludzi z krwi i kości – uzasadniała decyzję sędzia Małgorzata Kuracka.

Sąd okręgowy wrócił do ponownego rozpatrzenia sprawy we wtorek 7 listopada 2023 roku. Tego dnia wysłuchał zeznań trójki powodów. Zdaniem Michała Korchowca wypowiedź Kai Godek, w której użyła słowa „zboczenie”, zapoczątkowały falę homofobii w debacie publicznej, a także wywołały w nim samym poczucie zagrożenia i lęku.

– Wypowiedź Kai Godek nie tylko poruszyła mnie osobiście, ale była też regresem myślowym, próbą manipulowania społeczeństwem – stwierdził Korchowiec. Mężczyzna na dwa lata wyjechał z Polski do Maroka, a jako jeden z powodów wskazał próbę ucieczki od nagonki na osoby LGBT+.

Kaja Godek: Czy można poznać geja po głosie?

– Czy można poznać geja po głosie? – zapytała Godek, zwracając się do Korchowca. – Chciałabym, żeby pan udowodnił, że jest gejem – kontynuowała, cytowana przez oko.press. – A pani mi udowodni, że jest heteroseksualna? – odparł rozbawiony Korchowiec. – Mam męża od 17 lat, czwórkę dzieci. Sama je urodziłam – odpowiedziała Godek. Sędzia Adam Mitkiewicz uchylił pytanie prawicowej aktywistki, uzasadniając, że nie ma związku ze sprawą.

– Moja homoseksualność to immanentna część mnie. To coś, z czym się urodziłam. Nie mam na to wpływu. Mówienie o mnie, o osobach homoseksualnych, jako o zboczeńcach, oczywiście dotyka mnie bezpośrednio – powiedziała adwokatka Emilia Barabasz, druga z 16 skarżących. Jak dodała, gdy usłyszała wypowiedź Godek, czuła upokorzenie i poniżenie.

Na linii Godek-Barabasz również doszło do wymiany zdań. – Czy przed tym jak zawarła pani ślub w Niemczech z kobietą to w urzędzie sprawdzali zaświadczenie, że jest pani lesbijką? – zapytała Godek. – Na szczęście Niemcy to kraj cywilizowany. Wystarczyło ustne oświadczenie – odpowiedziała adwokatka. Kolejna rozprawa odbędzie się 27 lutego 2024 roku.

Czytaj też:
Polityk PO siedzi w areszcie. Wyraził zgodę na zostanie europosłem
Czytaj też:
Ruszył proces wokół budowy zamku w Stobnicy. Oskarżony architekt czuje się pokrzywdzony

Źródło: oko.press