– Chce, żeby dzieci od najmłodszych lat obcowały z Bogiem – napisała w liście do redakcji portalu gazeta.pl pani Beata. Wielu katolików nie wyobraża sobie niedzieli bez mszy świętej. W kościele często można spotkać także rodziny z dziećmi. Księża starają się zachęcić do wiary również tych najmłodszych, organizując różne przykościelne aktywności czy po prostu msze dla dzieci z adresowanymi do nich kazaniami.
Jedna z wiernych, która jest matką trójki dzieci, napisała do portalu gazeta.pl o śmiesznej sytuacji, która niedawno miała miejsce w jej kościele podczas niedzielnego nabożeństwa skierowanego do dzieci.
Odpowiedź dzieci zaskoczyła księdza
Kiedy księża zapytali dzieci na mszy, jakie prawo dał im Jezus, ich odpowiedzi odpowiedzi zaskoczyły duchownych. Nie były to typowe teologiczne wywody, lecz spontaniczne wypowiedzi najmłodszych wiernych. Choć niektórzy mogliby je uznać za niepowiązane z religią, to dzieci pokazały głębszy sens wiary i duchowości.
– Wiara jest ważna dla mojej rodziny. Chcę, żeby dzieci od najmłodszych lat obcowały z Bogiem, jednak w dzisiejszych czasach ciężko je przekonać do wspólnej modlitwy czy niedzielnej mszy świętej. Mimo to, wraz z mężem robimy wszystko, aby w niedziele zabrać dzieci do kościoła na dziecięce msze święte. Wtedy księża wychodzą ze schematu i otwierają się na najmłodszych katolików, prowadząc kazania, na których zwyczajnie rozmawiają z dziećmi. Podczas ostatniej mszy, kiedy ksiądz zaprosił maluchy pod ołtarz, to zaczął rozmawiać z nimi o ewangelii. W końcu postanowił zapytać dzieci, jakie prawo dał im Jezus – pisze w liście do portalu gazeta.pl pani Beata.
„Jezus dał każdemu dziecku prawo do bawienia się”
Na to pytanie odpowiedzieli najmłodsi w sposób zupełnie nieoczekiwany. Pierwsze słowa, jakie padły, brzmiały: „Jezus dał każdemu dziecku prawo do bawienia się”. Te słowa wywołały śmiech w całym kościele, ale okazało się, że to dopiero początek.
Inne dzieci również zaczęły odpowiadać na to nietypowe pytanie. Jeden z chłopców stwierdził, że Jezus dał każdemu prawo do wychodzenia z domu, a inne dziecko dodało, że jest także prawo do nauki. Odpowiedzi te mogą wydawać się zaskakujące, ale w głębi mają pewną mądrość.
Ksiądz, mimo że być może nie spodziewał się takich odpowiedzi, zachował spokój i oznajmił dzieciom, że liczył na inne spostrzeżenia. Następnie jeden z ministrantów zaczął mówić o dekalogu i duchowej nauce. Choć dzieci wypowiedziały coś, co niekoniecznie było ściśle związane z religią, ksiądz potrafił to odpowiednio wytłumaczyć i nakierować na bardziej duchową płaszczyznę.
Ta nietypowa sytuacja pokazuje, że duchowieństwo stara się dotrzeć do dzieci w sposób dostosowany do ich wieku i zrozumienia. Pomaga to najmłodszym wiernym lepiej zrozumieć przesłanie wiary i związać je z ich codziennym życiem.
Czytaj też:
Kaja Godek z irracjonalnym pytaniem. „Czy można poznać geja po głosie?”Czytaj też:
Święto Niepodległości. Czy 11 listopada musimy iść do kościoła?Czytaj też:
Poszedł na grzyby i wrócił z gigantem. Tą kanią nakarmił całą rodzinę