W środę 1 listopada, podczas poszukiwań Grzegorza Borysa, doszło do wypadku w obrębie zbiornika wodnego w pobliżu ul. Lipowej i ul. Źródło Marii. Poszkodowany został płetwonurek ze specjalistycznej grupy straży pożarnej. Mężczyzna został wydobyty na brzeg i przetransportowany do szpitala, ale jego życia nie udało się uratować.
Wypadek podczas poszukiwań Grzegorza Borysa. Nowe informacje
W czwartek prokuratura rejonowa w Gdyni wszczęła śledztwo w sprawie wypadku. – Sprawdzamy, jaka była przyczyna zgonu tego młodego człowieka, czy dopełniono wszystkie normy bezpieczeństwa — przekazał Onetowi prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Znane są już wstępne wyniki sekcji zwłok 27-letniego Bartosza Błyskala. Jak informuje „Super Express”, jako przyczynę śmierci biegły podał niewydolność oddechowo-krążeniową. – To jest wstępna opinia biegłego. Czekamy na szczegółową opinię – powiedziała w rozmowie z tabloidem prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Odnaleziono ciało 44-latka
Z kolei w poniedziałek 6 listopada w zbiorniku Lepusz służby odnalazły ciało Grzegorza Borysa. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu 44-latka było utonięcie. Poszukiwania na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego trwały 17 dni.
– To były działania prowadzone na ogromną skalę i bardzo moim zdaniem profesjonalnie prowadzone i koordynowane. Znalezienie Borysa było kwestią czasu (...) Nie miałby szans uciec (...) Borys się utopił i był pod wodą. Muł go mógł przykryć. Później gazy w ciele napęczniały wskutek procesów gnilnych i ciało wypływało. Kto pracował z utopionymi zwłokami, ten wie, że zazwyczaj na drugi tydzień wypływają – wyjaśnił w rozmowie z Onetem jeden z funkcjonariuszy, który brał udział w poszukiwaniach.
Czytaj też:
Jest bezpośrednia przyczyna śmierci Grzegorza Borysa. Prokuratura ujawnia