Sondaż wykonano w dniach 31 sierpnia - 4 września na 844-osobowej reprezentatywnej próbie losowej dorosłych Polaków.
Jak oceniają autorzy badania, u progu decydującej fazy kampanii wyborczej preferencje partyjne Polaków są dość dobrze wykrystalizowane. Nadal jednak ugrupowania polityczne mogą zrobić wiele - nie tylko, aby pozyskać niezdecydowanych, ale także by ostatecznie przekonać do siebie swoich potencjalnych zwolenników.
W Platformie alternatywę dla popieranej dziś partii widzi 18 proc. wyborców wszystkich innych ugrupowań; w PiS - 8 proc.
Jak wynika z sondażu, wyborcom PiS jest wyraźnie bliżej do PO niż odwrotnie.
Możliwość głosowania na PO bierze pod uwagę 22 proc. zwolenników PiS. Z kolei tylko 8 proc. zdeklarowanych wyborców PO uwzględnia możliwość głosowania na PiS.
Zarówno 27 proc. zdeklarowanych wyborców PO, jak i PiS, nie widzi żadnej alternatywy dla popieranej dziś partii.
Głównym zapleczem dla PO są potencjalni wyborcy LiD. 47 proc. deklarujących poparcie dla tego bloku widzi dla niego alternatywę w Platformie. Ku PO skłania się również relatywnie dość liczna grupa zdeklarowanych zwolenników PSL (18 proc.)
PiS nie cieszy się dużą popularnością wśród zwolenników swych głównych konkurentów w wyborach.
Nikłe są sympatie dla tej partii w elektoracie PO (8 proc.) Nawet cienia zainteresowania głosowaniem na to ugrupowanie nie zdradza elektorat LiD (0 proc.) Możliwość udzielenia poparcia PiS-owi bierze pod uwagę jedynie relatywnie dość spora część zdeklarowanych wyborców PSL (16 proc.)
PiS stanowi natomiast główną alternatywę wyborczą dla relatywnie sporej grupy zdeklarowanych wyborców małych ugrupowań, niemających większych szans na wejście do parlamentu (24 proc.) Na PO mogłoby zagłosować 15 proc. z nich.
PO jest ponadto najbardziej popularną partią "drugiego wyboru", czyli ugrupowaniem, na które zwolennicy pozostałych partii stosunkowo najliczniej skłonni byliby przenosić swoje głosy.
W Platformie alternatywę dla popieranej dziś partii widzi 18 proc. wyborców wszystkich innych ugrupowań. Koalicyjny LiD brany jest pod uwagę jako ewentualna alternatywa wyborcza przez 11 proc. wyborców. Relatywnie sporo potencjalnych zwolenników - jak na ugrupowanie osiągające tylko od czasu do czasu pięcioprocentowy próg poparcia - ma PSL (8 proc. wskazań). Takimi samymi rezerwami, jeśli chodzi o możliwości poszerzenia swego elektoratu o wyborców innych partii, dysponuje PiS (8 proc. wskazań).
Tuż przed oficjalnym startem kampanii wyborczej najwięcej zdeklarowanych przeciwników miała Samoobrona, 55 proc. wyborców stwierdziło, że z pewnością nie poparłaby tego ugrupowania w wyborach.
Drugą pozycję wśród najczęściej odrzucanych partii zajęła LPR - 46 proc. wyborców wyklucza możliwość głosowania na partię Romana Giertycha.
Trzecie miejsce wśród najczęściej odrzucanych partii zajmuje PiS. Niechęć do partii J.Kaczyńskiego deklaruje 34 proc. potencjalnych wyborców.
Nieco mniej przeciwników (28 proc.) ma LiD.
Możliwość poparcia PO wyklucza 16 proc. wyborców.
Do zdecydowanych przeciwników PiS zalicza się obecnie o 10 punktów proc. więcej badanych niż na początku roku.
Od stycznia wzrosła też niechęć do LPR (o 7 punktów).
Spośród trzech do niedawna współrządzących ugrupowań stabilne oceny utrzymała jedynie Samoobrona i tak od dawna zajmująca pierwsze miejsce wśród ugrupowań najczęściej odrzucanych (wzrost o 2 punkty, różnica w granicach błędu pomiaru).
W ostatnich miesiącach tylko nieznacznie (o 3 punkty) wzrósł także krytycyzm wobec PO.
Minimalnie mniej przeciwników niż na początku roku ma natomiast LiD (spadek o 3 punkty).
pap, ss