Kilka lat temu głośno było o 19-letnim byłym piłkarzu GKS-u Katowice (klubu nazywanego przez kibiców „GieKSą”), który miał zostać zamordowany. Feralnego dnia młody mężczyzna przebywał ze swoim ojcem i znajomymi w jednym z tamtejszych klubów muzycznych. Świętował urodziny – opisywała „Gazeta Wyborcza”.
W trakcie bójki wyjął nóż
Nad ranem, gdy wszyscy wyszli z lokalu, planując jednocześnie powrót do domu, napotkali na swojej drodze pseudokibiców. Wtedy miało między nimi dojść do ostrej wymiany zdań, która przerodziła się w bitkę. Jeden z mężczyzn nie uczestniczył w zdarzeniu, jednak w pewnym momencie wyjął nóż i wszedł pomiędzy bijących się. Następnie, gdy wszyscy się uspokoili, 19-latek miał odejść od nich i paść na chodnik. Krwawił.
Później okazało się, że został zraniony ostrym narzędziem w wątrobę i serce. Jeszcze tego samego dnia były piłkarz zmarł w pobliskiej placówce medycznej.
„Zadał śmiertelne ciosy”
Prokuratura Okręgowa w Katowicach wkrótce skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko uczestnikom zdarzenia. Jeden z katowickich śledczych w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” wyjaśnił, że na nagraniu widać, jak (wówczas) 35-letni pseudokibic „posługiwał się nożem i zadał śmiertelne ciosy” 19-latkowi. Później miał opuścić miejsce zdarzenia.
To recydywa. W przeszłości był karany za udział w bójce, zniszczenie mienia, oszustwa czy wyłudzenie kredytu. Mężczyzna ostatecznie uciekł z kraju. Wystawiono jednak za nim Europejski Nakaz Aresztowania – później został zatrzymany w Hiszpanii. Nie tylko nie przyznaje się do zarzucanych mu przestępstw, ale także utrzymuje, że w chwili zdarzenia znajdował się w oddalonym od klubu muzycznego hotelu. Od tamtej pory cały czas przebywa w areszcie.
Wkrótce wyjdzie na wolność
Kilka lat później sprawa dotycząca 42-latka powróciła. „GW” podaje, że Sąd Okręgowy w Katowicach postanowił uchylić areszt mężczyźnie, bo wpłacił 250 tys. zł poręczenia majątkowego. „Prokuratura zaskarżyła tę decyzję” – czytamy. Sprawa trafiła do katowickiego sądu apelacyjnego.
O komentarz w tej sprawie poproszono rzecznika prasowego Sądu Apelacyjnego w Katowicach. – On [sąd okręgowy – red.] najlepiej zna materiał dowodowy zgromadzony w sprawie i wie, jakie środki zapobiegawcze najlepiej zapewnią prawidłowy przebieg procesu. Skoro uznał, że w przypadku oskarżonego, który przebywa w areszcie już sześć lat, wystarczy poręczenie majątkowe, zakaz opuszczania kraju i dozór policji, utrzymaliśmy postanowienie sądu pierwszej instancji – powiedział w rozmowie z „GW”. Redakcja wyjaśnia, że akta sprawy przesłano do Sądu Okręgowego w Katowicach. Ten w tej sytuacji uchyli areszt, więc 28 listopada 42-latek będzie mógł cieszyć się wolnością.
„GW” przypomina, że prokuratura skierowała akt oskarżenia na podstawie dowodów takich jak DNA 42-latka, co znaleziono na ubraniu byłego piłkarza. Obrońcy mężczyzny stwierdzili jednak, że materiały przeanalizowano w sposób nierzetelny. Później wygenerowano DNA, które nie było materiałem biologicznym 42-latka.
Sąd wydał też opinię, zgodnie z którą jego telefon miał połączyć się nieopodal miejsca, gdzie doszło do morderstwa. Później okazało się jednak, że jego sprzęt elektroniczny wcale nie łączył się tam z siecią.
Uchylono karę 25 lat więzienia. Sprawa będzie ponownie rozpatrywana
Także pseudokibice, którzy tego dnia bili się pod klubem, nie wydali prokuraturze kolegi. „GW” podkreśla jednak, że policjanci mający doświadczenie w rozpracowywaniu gangu kibicowskich rozpoznali 42-latka na nagraniach monitoringu.
Podczas pierwszego procesu 42-latka skazano na 25 lat więzienia. Potem gdy na jaw wyszły nieprawidłowości, wyrok został uchylony. Sprawa będzie jednak rozpatrywana w przyszłości na nowo.
Czytaj też:
Były policjant zraniony w więzieniu. Odsiadywał wyrok za zabójstwo George'a FloydaCzytaj też:
Szumsk. Brat zamordował siostrę. Ujawniono mrożące krew w żyłach wyniki sekcji zwłok