O godz. 9:30 Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu wydała aktualizację. „Poszukiwany mężczyzna został zatrzymany przez policjantów” – przekazano. „Bandzior złapany. Teraz pozostaje modlić się o zdrowie chłopaków” – napisał prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Wcześniej policja przekazała w komunikacie, że po wydarzeniach z ostatniej nocy dwóch policjantów znajduje się w stanie krytycznym w szpitalu. Funkcjonariusze walczą tam o życie. Inną wersję w nieoficjalnych rozmowach z Onetem przedstawili policjanci zaznajomieni ze sprawą. Twierdzą, że mundurowi nie żyją. KWP nie potwierdza tych doniesień.
Co dokładnie wydarzyło się we Wrocławiu? Lokalne media podają, że w piątkowy wieczór mogło dojść do próby odbicia 44-latka, który miał zostać transportowany w celu osadzenia w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych. Mężczyzna był wcześniej poszukiwany do odbycia kary sześciu miesięcy pozbawienia wolności.
Strzelanina we Wrocławiu. Nieoficjalnie relacje policjantów
— Ani po zatrzymaniu, ani przez transportujący go patrol nie został przeszukany — przyznaje w rozmowie z Onetem jeden z wrocławskich policjantów komendy na Krzykach, gdzie osadzony miał zostać zatrzymany. Funkcjonariuszy relacjonuje, że Maksymilian Faściszewski „był jedynie spięty kajdankami z przodu”, a „w pewnym momencie, na Sudeckiej, jakieś kilkaset metrów od komisariatu wyjął broń i oddał do siedzących na przednich fotelach funkcjonariuszy dwa strzały w głowę z tzw. przyłożenia”.
Wcześniej dziennikarze RMF FM ustalili, że nieoznakowany radiowóz z rannymi policjantami znalazł przechodzień. To także tylko nieoficjalne informacje, do których komenda się nie odnosi. Policjanci pod nadzorem prokuratora wyjaśniają okoliczności tych zdarzeń.
Za wskazanie miejsca pobytu lub inną pomoc w ujęciu poszukiwanego komendant główny policji gen. insp. Jarosław Szymczyk wyznaczył nagrodę w wysokości 100 tys. złotych.