Dramat rozpoczął się w 18. minucie meczu między Widzewem Łódź a Radomiakiem Radom. Spotkanie zostało przerwane, gdy służby otrzymały informację o kibicu, który zasłabł na trybunach. „Mamy przerwę w grze, ponieważ jeden z kibiców Widzewa jest reanimowany na trybunach. Oby wszystko było dobrze!” – poinformował w krótkim komunikacie klub. Ratownicy zareagowali błyskawicznie, przeprowadzili udaną reanimację, a mężczyzna trafił do szpitala. „Jesteśmy z tobą!” – skandowały trybuny, gdy na murawie pojawiła się karetka. Mecz wznowiono po kilku minutach.
Podczas konferencji po sobotnim meczu trener Widzewa uspokajał, że „ze zdrowiem kibica jest lepiej niż było”. – Dużo zdrowia i trzymamy kciuki – dodał. Wcześniej pojawiały się doniesienia, że kibic miał atak serca.
Widzew Łódź przekazał tragiczną informację
Niestety, w sobotę przed północną łódzki klub przekazał tragiczną informację. „Pomimo błyskawicznej reakcji służb i podjęcia akcji ratunkowej, kibic Widzewa Łódź, który zasłabł na stadionie, zmarł w szpitalu. Ślemy wyrazy współczucia i łączymy się w bólu z bliskimi” – napisano w komunikacie. Nie ujawniono, kim był zmarły kibic.
Czytaj też:
Nożownik miał zamordować 19-letniego piłkarza. Właśnie opuszcza aresztCzytaj też:
Zadziwiająca niemoc na czele Ekstraklasy. Konkurencja gra dla Śląska Wrocław