Kulisy afery wokół Follow the Step. Prezes „otwierał szampana w Nevadzie”

Kulisy afery wokół Follow the Step. Prezes „otwierał szampana w Nevadzie”

FEST Festival
FEST Festival Źródło: Materiały prasowe / Adrian Chmielewski
Pod koniec listopada doszło do przyjęcia układu w postępowaniu restrukturyzacyjnym organizatora Fest Festivalu. Na długo przed odwołaniem wydarzenia spółka zalegała z płatnościami, m.in. ZAIKS-owi albo płaciła artystom na ostatnią chwilę.

W sierpniu tego roku, zaledwie kilka dni przed czwartą edycją FEST Festivalu, firma Follow the Step poinformowała że impreza nie dojdzie do skutku z powodu niewypłacalności. Poszkodowani klienci, którzy wydali średnio po kilkaset złotych na karnety, do dziś walczą o odzyskanie pieniędzy. Części już się to udało na własną rękę. W najgorszej sytuacji są osoby, które zapłaciły za bilety BLIK-iem.

Kulisy działania Follow the Step. „Tykająca bomba”

„Gazeta Wyborcza” opisała kulisy funkcjonowania firmy Follow the Step, które nieuchronnie prowadziły do spiętrzania się finansowych problemów i odwołania festiwalu.

Jeszcze przed tą drastyczną decyzją organizator zalegał z płatnościami na rzecz ZAIKS-u. Każdy organizator wydarzeń muzycznych musi wnosić opłatę licencyjną za publiczne odtwarzanie utworów do organizacji zarządzania prawami autorskimi twórców, ale Follow the Step uchylał się od tego. Dlatego kontrolerzy zaczęli przychodzić na koncerty w asyście policji.

– Doszło do sytuacji, gdy praktycznie na każdym wydarzeniu mieliśmy kontrolera, który wykrywał niedociągnięcia, na przykład w związku z nieopłaconymi licencjami. Zarząd uspokajał, że nie ma się czym martwić, a ZAiKS się czepia – wspominał Andrzej, jeden z byłych współpracowników Follow the Step.

– Marcin mówił, że „nie będzie płacił złodziejom” – powiedziała Beata, bliska współpracowniczka prezesa FTS, Marcina Szymanowskiego. ZAIKS potwierdził, że już od 2019 roku warszawska firma przestała płacić artystom. Związek prowadzi sprawy cywilne przeciwko niej.

Michał Chwiałkowski, dyrektor agencji Revolume, która reprezentuje takich artystów jak Margaret czy PRO8L3M, nazwał sposób działania FTS „tykającą bombą”. – Mimo podpisanej umowy pieniędzy nie było jeszcze w dniu wydarzenia. Artyści byli już gotowi do wyjazdu i czekali na sygnał, że przelew wreszcie się pojawił – mówił.

Klienci walczyli o zwroty, prezes FTS bawił się na festiwalu

Ogromne wzburzenie wzbudził też fakt, że prezes Marcin Szymanowski bawił się na festiwalu Burning Man w USA w czasie, gdy tysiące klientów w Polsce walczyło o zwrot pieniędzy za karnety na odwołany Fest Festival. „Na zdjęciach, które wyszły na jaw, Szymanowski otwiera szampana na dachu kampera zaparkowanego na środku pustyni w stanie Nevada, gdzie impreza się odbywała. Potem nam wytłumaczy, że zbieżność kłopotów Fest Festivalu z jego wyjazdem do USA była przypadkowa” – czytamy.

Szymanowski zagroził również „Wyborczej” pozwem o zniesławienie. Napisał, że „gdyby działania jego spółek (…) faktycznie miały miejsce, z całą pewnością wzbudziłyby zainteresowanie organów ścigania”.

Obecnie toczy się postępowanie restrukturyzacyjne, w którym doszło do przyjęcia układu. „Spółka informuje, że pragnie w szczególności wypracować najlepsze rozwiązanie osobom które nabyły wydarzenie na tegoroczny Fest Festival” (bilety na wydarzenie – red.). – informuje firma BM Restrukturyzacje, nadzorca postępowania.

„Jednocześnie informujemy, że przyjęcie układu nie oznacza, że Spółka Fest Festival sp. z o.o. może rozpocząć wykonywanie układu i spłaty wierzytelności zgodnie z postanowieniami układu. (...). Na chwilę obecną kwestię zatwierdzenia układu będzie rozpatrywał sąd restrukturyzacyjny. O wszelkich zmianach w sprawie będziemy informować na bieżąco” – czytamy.

Czytaj też:
Fest Festival z kolejnym oświadczeniem. „Decyzja o upadłości była przedwczesna”
Czytaj też:
FEST Festival odwołany. Co ze zwrotem pieniędzy za bilety?

Opracowała:
Źródło: Gazeta Wyborcza, WPROST.pl