Do Sądu Okręgowego w Olsztynie trafił akt oskarżenia wobec Michaliny P. i Michała J. – poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie prokurator Daniel Brodowski.
Dramat chłopca trwał trzy miesiące
Pierwsze doniesienia o dramacie, który wyszedł na jaw w szpitalu w Szczytnie, pojawiły się pod koniec czerwca ubiegłego roku. Wtedy też do placówki przyszła ze swoim trzymiesięcznym dzieckiem 22-letnia Michalina P. Ze względu na jego stan natychmiast zostało ono przetransportowane do odległego o kilkadziesiąt kilometrów specjalistycznego szpitala dziecięcego w Olsztynie.
„Dziecko wylądowało na oddziale intensywnej terapii. Chłopiec walczy o życie, był intubowany. Niemowlę ma połamane rączki, nóżki, obojczyki i czaszkę. Jego stan lekarze określają jako ciężki” – pisały wówczas media.
Lekarze widząc obrażenia dziecka wezwali służby, które aresztowały matkę chłopca. Zatrzymano także jego 25-letniego ojca Michała J. On jednak został po pewnym czasie zwolniony z aresztu. Ona przebywa w nim do dziś.
Matka ukrywała płeć dziecka
W toku śledztwa na jaw wyszły szokujące doniesienia. Opisy obrażeń, jakich doznał noworodek, są bardzo drastyczne i zajmują półtorej strony. Matka miała je podduszać, szarpać, bić, rzucać nim. Nieoficjalnie mówi się, że powodem katowania dziecka przez Michalinę P. była płeć dziecka – miała ona bardzo chcieć mieć córkę, podczas gdy urodził się syn.
22-latka miała publikować w mediach społecznościowych zdjęcia dziecka w dziewczęcych ubrankach i podpisywać je „Marysia”. Płci dziecka miał nie znać nawet jego ojciec, który nie utrzymywał z jego matką większego kontaktu. – Przez kilka miesięcy, do chwili zatrzymania przez policję, był wprowadzany w błąd, co do płci dziecka. To jest faktem – potwierdził prokurator.
Rodzice chłopca usłyszeli zarzuty
Michalinie P. zarzucono, że od maja do czerwca 2022 roku znęcała się fizycznie ze szczególnym okrucieństwem nad małoletnim synem urodzonym w marcu 2022 roku. Za działania zmierzające do pozbawienia dziecka życia grozi kobiecie dożywotnie pozbawienie wolności.
Michał J., choć pierwotnie również został zatrzymany pod zarzutem znęcania się nad dzieckiem, po analizie zebranych materiałów usłyszał zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu poprzez zaniechanie sprawowania nad nim opieki. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Czytaj też:
Pasażer w pociągu wpadł w szał. Wybił szybę, a wcześniej wyjął nóżCzytaj też:
Mała dziewczynka sprzedawała przetwory. Zbierała na operację. Wystarczył jeden wpis na platformie X