"Sejm to jest instytucja władz naczelnych Rzeczypospolitej. Są takie sytuacje, że w gmachu Sejmu przebywają wszystkie władze naczelne RP, co np. w USA jest ustawowo zakazane. W związku z tym, aby minimalizować ryzyko, stać budżet państwa na wydatek 5,5 mln złotych na płot" - argumentował Dorn.
Jak podkreślił, pod koniec 2005 roku, jako ówczesny szef MSWiA, zlecił analizę zabezpieczenia najważniejszych gmachów w państwie. "Uzyskałem informację, że zespołem gmachów nie posiadających praktycznie zabezpieczenia jest kompleks budynków Sejmu i Senatu" - dodał marszałek.
Zaznaczył, że przedstawione zostały plany ewentualnego zabezpieczenia i w każdym z nich występował płot.
"W ramach tej analizy znajdowało się znamienne zdanie, że tam gdzie nie doszło do zdarzenia nadzwyczajnego, w postaci zabójstwa, ataku, poranienia, funkcjonuje taka skierowana pod adresem środków masowego przekazu, a +bruksów+ zwłaszcza poprawność polityczna, że nie wypada odgradzać się od społeczeństwa, nie należy wprowadzać środków bezpieczeństwa" - dodał Dorn.
Ostatnio w mediach powrócił temat budowy ogrodzenia wokół budynków parlamentu. Według wtorkowego "Metra" posłowie wydadzą 8 milionów złotych na ochronę, sprzęt kryminalistyczny, wielkie ogrodzenie, a nawet system kontroli jakości powietrza.
ab, pap