W sobotę 9 grudnia do szpitala we Wrocławiu trafiła 11-miesięczna dziewczynka ze swoją 20-letnią matką. Zgłosiła zaniepokojenie faktem, że dziecko dostało zeza. Podczas badania okazało się, że stan niemowlęcia był dramatyczny. Dziewczynka miała poważne obrażenia, liczne złamania oraz uraz głowy. Personel placówki ocenił, że mogły one powstać w wyniku działań osób trzecich i stosowania wobec dziecka przemocy fizycznej. Zdecydowano się od razu powiadomić policję.
Sprawa 11-letniej dziewczynki z licznymi złamaniami i urazem głowy. Zatrzymano kolejną osobę
Policja zatrzymała pochodzącą z Dzierżoniowa kobietę. Zatrzymano także jej 27-letniego partnera, który nie jest ojcem dziecka. Na razie nie wiadomo, kto stoi za obrażeniami. Portal TVN24.pl poinformował w poniedziałek o zatrzymaniu trzeciej osoby. To 34-letnia współlokatorka matki 11-miesiecznej dziewczynki. Według policji okazjonalnie zajmowała się dzieckiem.
W poniedziałek ma zostać także skierowany wniosek o objęcie postępowania prokuratorskim śledztwem. Ma być też znana wstępna opinia biegłego medycyny sądowej, na pełną opinię trzeba będzie poczekać kilka dni.
Obrażenia niemowlęcia mogą wskazywać na pobicie rozłożone w czasie. Dziecko wymaga hospitalizacji
Agnieszka Czajkowska-Masternak z wrocławskiego szpitala podkreśliła, że lekarz dyżurny po wstępnym przebadaniu 11-miesięcznej dziewczynki ocenił, że obrażenia dziecka mogą wskazywać na pobicie rozłożone w czasie. Obecnie stan niemowlęcia jest oceniany jako stabilny, ale dziewczynka w dalszym ciągu wymaga hospitalizacji. Działania policji na razie są „bardzo wstępnym etapie działań”. Uzależnione są bowiem od opinii biegłych ws. prawdopodobnego mechanizmu powstania obrażeń.
Czytaj też:
Szpital ściga pacjentów za negatywne komentarze. „Pani prezes broni dobrego imienia”Czytaj też:
Streamerzy mieli znęcać się nad dziewczynami. Policja i wiceminister zapowiadają działania