Funkcjonariusze odsłaniają kulisy pracy. „Tak naprawdę na dziś nie ma policji”

Funkcjonariusze odsłaniają kulisy pracy. „Tak naprawdę na dziś nie ma policji”

Radiowóz policji
Radiowóz policji Źródło: Shutterstock / DarSzach
O sprawie Maksymiliana F. usłyszała cała Polska. Po tragicznych w skutkach wydarzeniach głos zabrali policjanci, którzy odsłonili kulisy swojej pracy w rozmowie z reporterami „Interwencji”.

W sobotę 2 grudnia Maksymilian F., który postrzelił dwóch policjantów we Wrocławiu, usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa. 44-latkowi grozi dożywotnie pozbawienie wolności. Wcześniej był poszukiwany listem gończym w związku z innym przestępstwem.

Maksymilian F. był konwojowany przez policjantów, którzy mieli osadzić go w policyjnym areszcie. Dwóm policjantom poszukiwanego przestępcę przekazał poprzedni patrol z prośbą o transport. Pojawiają się pytania, czy na wszystkich etapach zostały wypełnione procedury.

Funkcjonariusze przerywają milczenie po sprawie Maksymiliana F.

Reporterzy „Interwencji” spotkali się z wrocławskimi policjantami, którzy zdecydowali się opowiedzieć o kulisach swojej codziennej służby. Z relacji anonimowych informatorów wynika, że braki kadrowe to tylko jeden z problemów.

– Czy mieszkańcy Krzyków zdają sobie sprawę, że codziennie wyjeżdża, żeby ich pilnować, jeden patrol złożony z dwóch młodzików na te prawie 300 tysięcy mieszkańców? Jeden patrol! Jeden! Dwoje dzieciaków. I tak jest na Starym Mieście, tak jest na Fabrycznej, tak jest na Psim Polu. Nie ma ludzi – zaalarmował jeden z funkcjonariuszy.

– Patrole nie kontrolują miasta stricte pod kątem osób, które jeżdżą nietrzeźwe samochodami, tylko łapią tych hulajnogarzy, rowerzystów i na tym robią wyniki. I za to są premie przyznawane policjantom i potrafi być tak, że jeden patrol jest wyznaczony do tego, żeby tylko jeździł i zatrzymywał rowerzystów. Przywozi 16-18 rowerzystów dziennie i to jest traktowane jako sukces na komisariacie. To jest patologia – powiedział inny policjant.

Policjanci odsłaniają kulisy służby. „Patologii jest cale mnóstwo”

Kolejny anonimowy informator omówił inny wycinek działań. – Wiecie, jak to wygląda na komisariatach? „Jest gościu spokojny, dobra to ok. Słuchaj nie jest agresywny”. Jak ktoś jest agresywny, to albo siedzi ktoś na nim, albo jest przykuty do krzesła. „Słuchaj, on jest spokojny, on nie jest agresywny. Dobra, a przeszukany? Tak, przeszukany jest. Dobra ok, chodź panie, będziesz grzeczny? Będę grzeczny. Dobra, to cię nie zapinamy, bo nie mamy kajdanek”. Tak to wygląda i podejrzewam, że tak to wyglądało – mówił jeden z policjantów z Wrocławia, cytowany przez Polsat News.

– Patologii jest cale mnóstwo. Można by wysypywać jak z rękawa. Tak naprawdę na dziś nie ma policji, nie oszukujmy się. Przychodzi ktoś złożyć zawiadomienie, to niech będzie pewny, że nikt z tym nic nie zrobi – ocenił drugi funkcjonariusz.

Czytaj też:
Nowe szczegóły z poszukiwania Maksymiliana F. Wiadomo, gdzie ukrywał się przez całą noc
Czytaj też:
Policjanci z Wrocławia mówią „dość”. Przerywają milczenie w sprawie „kłamstw” o śmierci kolegów

Źródło: Polsat News / „Interwencja"