„Jowita” to położony w dzielnicy Jeżyce akademik, który należy do Uniwersytetu Adama Mickiewicza. To dość stary budynek – został oddany do użytku w 1964 r. – który wymaga remontu.
W „Jowicie” trwa strajk okupacyjny
W kwietniu rektor UAW prof. Bogumiła Kaniewska oświadczyła, że „Jowita” będzie służyć studentom do końca września. Wraz z początkiem roku akademickiego akademik miał zostać zamknięty i niedługo potem wystawiony na sprzedaż.
Rektor tłumaczyła, że za tą decyzją stoją nie tylko wysokie koszty ewentualnego remontu, ale także niejasna sytuacja prawna nieruchomości. Plany te spotkały się ze zdecydowanym sprzeciwem grupy studentów.
Jak donosi portal epoznan.pl, w ubiegły piątek, 8 grudnia, ok. 50 studentów rozpoczęło w „Jowicie” strajk okupacyjny. Strajkujący domagają się od władz uczelni, aby wycofały się ze sprzedaży budynku oraz przeprowadziły jego remont.
W akademiku pojawiła się ochrona
Przekonują, że likwidacja „Jowity” będzie ciosem dla niezamożnych studentów. W środę, 13 grudnia, uczestnicy strajku poinformowali, że spór uległ zaostrzeniu. Na terenie akademika zjawili się pracownicy firmy ochroniarskiej.
— Odebrano też dostęp do podstawowego zaplecza sanitarnego, czyli prysznica. Główne drzwi „Jowity” zostały zamknięte. Do budynku wejść można drzwiami bocznymi, jednak okupujących odcięto od recepcji i holu głównego — relacjonują przeciwnicy likwidacji akademika.
Czego żądają strajkujący?
Mimo tego zapowiadają, że nie zamierzają rezygnować z kontynuowania swoich działań. Oświadczyli, że strajk nie zakończy się, dopóki nie otrzymają „jasnej, pisemnej gwarancji przywrócenia akademika do jego pierwotnej funkcji”.
– Wydaje się publiczne pieniądze na prywatną agencję ochrony w celu zastraszenia strajkujących. Jest to próba stłamszenia silnego, oddolnego oporu, który nieustannie rośnie w siłę. (...) Te klasyczne zagrywki decydentów nie są nikomu obce. Protestujące są świadome i świadomi intencji władz uniwersytetu i nie robią one na nich wrażenia. (...) Nie damy się zastraszyć – uzupełnili uczestnicy strajku.
UAM: Wyłamanie zamka, chodzenie po dachu
Władze uczelni oświadczyły, że wyłączenie z użytkowania części pomieszczeń akademika zostało podyktowane względami bezpieczeństwa. Podkreślono, że okupujący akademik wciąż mają możliwość wchodzenia i wychodzenia z „Jowity”. Wyjaśniono również, dlaczego zdecydowano się na wynajęcie firmy ochroniarskiej.
„Okupujący (...) nie mają dostępu do części, w której znajdują się prysznice. Oczywiście mają dostęp do toalety. Ponadto z powodu incydentów: przejęcie kolejnych sal, wyłamanie zamka do zamkniętego pomieszczenia, chodzenie po dachu nad wejściem do budynku, władze UAM zdecydowały się wprowadzić ochronę DS. Jowita” – czytamy w oświadczeniu biura prasowego uczelni.
Dano jasno do zrozumienia, że strajkujący mogą osiągnąć swój cel. Rektor UAM „prowadzi rozmowy na poziomie ministerialnym”, których celem jest doprowadzenie do „ewentualnego remontu” akademika.
Czytaj też:
Zamieszanie i strajki na kolei. Tysiące połączeń zostało odwołanych
Czytaj też:
Dręczenie karpia na oczach studentów. Jest reakcja rektora