Do zdarzenia doszło na początku sierpnia 2021 roku przy ul. Traugutta w Lubinie na Dolnym Śląsku. Mundurowych wezwała matka 34-latka, która zgłosiła, że jej uzależniony od narkotyków syn rzuca kamieniami w okna zabudowań. W trakcie interwencji lub niedługo później mężczyzna zmarł.
Lubin. Śmierć po interwencji policji
W sprawie wszczęto śledztwo związane z przekroczeniem uprawnień i niedopełnieniem obowiązków przez funkcjonariuszy oraz nieumyślnym spowodowaniem śmierci. Jak poinformował Onet, po dwóch latach do Prokuratury Okręgowej w Łodzi dostarczono w sumie trzy opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej, ratownictwa medycznego i taktyki policyjnej, które wymagają uzupełnienia.
Portal dotarł do opinii przygotowanej przez biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Z jej zapisów wynika, że do śmierci 34-latka mogły doprowadzić dwa czynniki, które w połączeniu prawdopodobnie wywołały ostrą niewydolność krążeniowo-oddechową. Chodzi o „działanie narkotyków i uciskanie klatki piersiowej podczas obezwładniania go przez policjantów”.
W opinii biegłych „brakuje niuansu”
Biegli dopuszczają także możliwość, że dodatkowym czynnikiem były powikłania po cukrzycy, na którą chorował. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi w rozmowie z Onetem podkreślił jednak, że przytoczona ekspertyza wymaga doprecyzowania. – Brakuje niuansu, który ma istotne znaczenie, a w tej opinii go nie zawarto – wyjaśnił prok. Krzysztof Kopania.
Onet zauważył, że brakującym elementem mogą być ustalenia związane z momentem, w którym doszło do zgonu. Portal odwołał się także do słów anonimowej osoby zaangażowanej w sprawię, która stwierdziła, że pozostałe opinie mają wskazywać na zastosowanie przez funkcjonariuszy „niewłaściwych środków przymusu bezpośredniego” podczas obezwładniania oraz „złe przeprowadzenie działań” przez ratowników medycznych.
Czytaj też:
Tragedia w Łukowej. 25-latek miał zabić swojego ojcaCzytaj też:
82-latek zaatakowany przez nożownika w centrum Opola. Napastnik wpadł w ręce policji