Niesiołowski odniósł się do najnowszego sondażu, w którym partia Jarosława Kaczyńskiego mogłaby liczyć na 41 proc. poparcie, a PO na 32 proc. Do Sejmu weszłaby jeszcze koalicja Lewica i Demokraci, dla której poparcie zadeklarowało 16 proc. ankietowanych. Według podziału mandatów: PiS miałby ich 228, PO - 167, LiD - 65. (Do większości potrzeba 231 posłów - PAP).
Badanie przeprowadził "Pentor" na zlecenie tygodnika "Wprost".
"Jestem wobec sondaży bardzo pokorny. Uważam, że sondaże nie zakłamują rzeczywistości. Jeżeli tak jest, to absolutnie każdy wynik wyborów będzie uznany" - mówił Niesiołowski na konferencji prasowej.
Dodał jednak, iż nie wydaje mu się za możliwe, aby jedna partia zdobyła w Sejmie większość. Przypomniał, że nie udało się to SLD w szczytowym okresie popularności Leszka Millera.
Przyznał, że badanie "Pentora" to najkorzystniejszy sondaż dla partii J. Kaczyńskiego, ale - jak zaznaczył - są też inne badania.
"Co prawda korzystne dla PiS, ale znacznie mniej. Dlatego, aby ocenić sondaże, trzeba brać przeciętną z nich" - uważa Niesiołowski.
Pytany o przyszłą koalicję w nowym parlamencie, stwierdził, iż odpowie na to pytanie po wyborach. Niesiołowski jest też przekonany, że b. premier Kazimierz Marcinkiewicz "w jakimś momencie pożegna się z PiS".
Marcinkiewicz pytany w piątkowym programie "Bohater Tygodnia" w TVN24, czy odchodzi z PiS powiedział, że przed wyborami nie wypowiada się na ten temat. Marcinkiewicz zaznaczył, że nie wspiera w kampanii wyborczej żadnej partii. Z jego wypowiedzi można było jednak wnioskować, że odszedł z PiS.pap, em
Czytaj też: PiS może rządzić samodzielnie