Policja otoczyła budynek TVP. Kilkanaście radiowozów w okolicy

Policja otoczyła budynek TVP. Kilkanaście radiowozów w okolicy

Policja przed budynkiem TVP
Policja przed budynkiem TVP Źródło: WPROST.pl / Piotr Barejka
Policja na wniosek „administratora budynku” ogrodziła budynek Telewizji Polskiej taśmą. Do środka nie można już wejść, aby nie eskalować napiętej sytuacji. O szczegółach mówił rzecznik KSP.

Policja otoczyła budynek TVP. Wejście zostało zagrodzone taśmą. Funkcjonariusze tłumaczą, że to decyzja „administratora budynku” – relacjonuje obecny na miejscu reporter „Wprost” Piotr Barejka. Ludzie nie mogą już wejść do środka, aby nie eskalować napiętej sytuacji. Osoby z polskimi flagami stoją na parkingu, ale tłumów nie ma. W okolicy znajduje się kilkanaście radiowozów.

twitterGaleria:
Policja przed budynkiem TVP

„Policja przygotowuje blokadę TVP. Wszystko dzieje się po rozpoczęciu przejęcia telewizji, radia, PAP przez nielegalnie powołane władze spółek” – komentował działania policjantów były rzecznik rządu Piotr Mueller. Łukasz Piątek z Interii skomentował, że przepuszczani są tylko pracownicy Telewizji Publicznej z przepustkami. Inne media mają zakaz zbliżania się do budynku.

twitter

Policja jest obecna zarówno na ul. Placu Powstańców Warszawy, skąd nadawane są programy informacyjne Telewizji Polskiej i przed siedzibą TVP przy Woronicza 17. W związku z dużą liczbą pytań dotyczących zgłoszeń interwencji w obiektach należących do mediów rzecznik prasowy warszawskiej policji Sylwester Marczak zorganizował wcześniej konferencję prasową.

Policja podsumowała sytuację w obiektach TVP

– Od późnych godzin nocnych mamy już zgłoszonych do nas kilka interwencji. Może być ich nawet więcej, bo policja, która jest na miejscu, podejmuje kolejne na bieżąco – zaczął rzecznik KSP. Marczak wyjaśniał, że główną rolą funkcjonariuszy jest łagodzenie atmosfery i napiętej sytuacji. – Zależy nam przede wszystkim na tym, żeby było bezpiecznie – podkreślił.

Do budynków na ulicy Woronicza zadysponowane zostały zespoły antykonfliktowe. Marczak zaznaczył, że część zgłoszeń, która trafiła do policjantów, zakończyła się jeszcze na miejscu. W nawiązaniu do pytania, czy funkcjonariusze są w stanie ocenić, „kto jest gospodarzem, a kto goście proszonym, lub nie” rzecznik stołecznej policji tłumaczył, że funkcjonariusze zapoznają się z dokumentami, które są im przedstawiane.

Sylwester Marczak: było poniżej 10 zgłoszeń

Marczak powiedział, że „w tego typu sytuacjach policja skupia się na zebraniu jak największej ilości informacji i materiałów”. Rzecznik KSP przyznał, że zgłoszenia dotyczą wejścia na teren, czy możliwości naruszenia. Policja zwraca też uwagę, na protesty. Marczak stwierdził, że było poniżej 10 zgłoszeń, ale to nie jest równoznaczne z liczbą interwencji, bo część się rozwija lub przechodzi w inne miejsca.

Policja dostała informację o jednej poszkodowanej osobie. Na razie nie ma osób zatrzymanych. Marczak nie chciał podać liczby funkcjonariuszy, którzy biorą udział w akcji. Zwrócił uwagę, że policja jest wszędzie tam, gdzie coś się dzieje.

Czytaj też:
Morawiecki próbował wejść bocznymi drzwiami do siedziby TVP. Ochroniarz tylko rozłożył ręce
Czytaj też:
Kaczyńskiemu puściły nerwy: „Uważaj, gówniarzu, żebyś ty nie siedział”