Spotkanie wigilijne dla osób potrzebujących zorganizowano w piątek. Nową tradycję wprowadził do Sejmu marszałek Szymon Hołownia. Na zaproszenie odpowiedziały osoby wykluczone, samotne, w kryzysie bezdomności i w kryzysie migracyjnym. Wiele komentarzy i pytań wywołała obecność tych ostatnich.
– Bardzo mi na tym zależało, żeby w polskim Sejmie ciałem stało się to, co w te święta wielu z nas wyznaje pamięcią i słowem. Boże Narodzenie to paradoks. Chrześcijanie wierzą, że ponad dwa tysiące lat temu najważniejsze rzeczy działy się na kompletnym marginesie świata, z dala od fleszy, kamer i gorączkowego zainteresowania tych, co wtedy i dziś oddychają newsami – w ten sposób marszałek izby niższej polskiego parlamentu odniósł się do piątkowej uroczystości. – Nie ma lepszego miejsca niż Sejm, serce polskiej demokracji, żeby pokazać, że choć jesteśmy tak różni, to wszyscy jesteśmy sobie potrzebni – dodał.
Lawina pytań po spotkaniu wigilijnym w Sejmie. Fundacja Ocalenie wyjaśnia
Relację z wydarzenia prowadziła m.in. Fundacja Ocalenie, która przekazała słowa kobiety o imieniu Lysette. – W życiu bym nie pomyślała, będąc w lesie na granicy białorusko-polskiej, że któregoś dnia zostanę zaproszona do polskiego Sejmu. Że znajdę się w gronie osób specjalnie zaproszonych. Taka myśl, nie przeszłaby mi nawet wtedy przez głowę – przyznała.
Fundacja odpowiedziała też na komentarze dotyczące legalności pobytu osób w kryzysie migracyjnych w budynku Sejmu. "Słyszałyśmy, że są jakieś wątpliwości, więc odpowiadamy: wszystkie osoby z doświadczeniem uchodźczym, które odwiedziły wczoraj Sejm, przebywają w Polsce legalnie. Żeby wejść na teren Sejmu, trzeba dostać przepustkę, a tę z kolei dostaje się po podaniu wszelkich danych osobowych" – zapewniono.