„W związku z decyzją prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o wstrzymaniu finansowania mediów publicznych podjąłem decyzję o postawieniu w stan likwidacji spółek Telewizja Polska, Polskie Radio oraz Polskiej Agencji Prasowej” – napisał Bartłomiej Sienkiewicz w specjalnym oświadczeniu.
Minister kultury wyjaśnił, że w obecnej sytuacji takie działanie pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowanie tych spółek, przeprowadzenie w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenie do zwolnień zatrudnionych w wyżej wymienionych spółkach pracowników z powodu braku finansowania.
W komunikacie resortu podkreślono, że stan likwidacji może być cofnięty w dowolnym momencie przez właściciela.
Rewolucja w TVP
19 grudnia Sejm przegłosował uchwałę o przywróceniu ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej. Dzień później Bartłomiej Sienkiewicz ogłosił, że odwołał prezesów oraz rady nadzorcze TVP, Polskiego Radia i PAP. Polityk KO powołał się na przepisy kodeksu spółek handlowych i powołał nowe rady nadzorcze, które z kolei wyłoniły nowe zarządy spółek.
Przeciwko zmianom w mediach publicznych protestują politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy uważają, że jest to zamach na wolne media i demokrację w Polsce. Działacze PiS protestowali w siedzibach TVP oaz PAP. Z decyzją ministra kultury nie zgadza się też Rada Mediów Narodowych, która powołała na szefa TVP Michała Adamczyka, chociaż Bartłomiej Sienkiewicz wyznaczył na to stanowisko Tomasza Syguta.
Weto Andrzeja Dudy
W sobotę 23 grudnia Andrzej Duda tłumaczył, że zdecydował się odrzucić ustawę okołobudżetową na 2024 roku, gdyż znalazł się w niej zapis o przekazaniu 3 mld złotych na media publiczne. „Nie może być na to zgody wobec rażącego łamania Konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa. Media publiczne trzeba najpierw rzetelnie i zgodnie z prawem naprawić” – wyjaśnił prezydent.
Czytaj też:
Tusk o sporze o media publiczne. Wspomniał o serialu „1670” NetfliksaCzytaj też:
Znana prawniczka spędziła noc w siedzibie okupowanych mediów. „Jakiś zbiorowy obłęd”