Politycy PiS po ponad tygodniu opuszczają budynek PAP przy ulicy Brackiej w Warszawie. W czwartek 28 grudnia rano grupa posłów tej partii spotkała się z likwidatorem PAP Markiem Błońskim. Jak podkreślał Przemysław Czarnek w rozmowie z Radiem WNET, rozmowa była spokojna i merytoryczna. – Mamy teraz pełen obraz, likwidator potwierdził, że według jego wiedzy PAP nie ma żadnych problemów finansowych – przekazał.
Posłowie PiS opuszczają PAP na dobre
Jak zastrzegł Czarnek, decyzja o postawieniu PAP w stan likwidacji jest „wykluczona”. – 3 miliardy złotych nie mają nic wspólnego z PAP (...). Po prostu Bartłomiej Sienkiewicz zorientował się, że jego wcześniejsze działania dzieją się w fikcji prawnej i wnioski w sądzie rejestrowym upadną. Stan likwidacji nie ma podstaw i jest niezgodny z prawem – mówił były minister edukacji i nauki.
Polityk na antenie radiowej oświadczył też, że przedstawiciele jego partii już na stałe opuścili budynek Polskiej Agencji Prasowej. – Kontrola poselska została zakończona (...). Zakończyliśmy dyżurowanie rano, decyzja została podjęta po zakończeniu dyżuru o 6:00, po 8:00 zakomunikowaliśmy to klubowi – powiedział.
Media publiczne w stanie likwidacji
W środę, 27 grudnia, minister Bartłomiej Sienkiewicz postawił w stan likwidacji polskie spółki medialne – TVP, PAP i Polskie Radio. Swoją decyzję argumentował prezydenckim wetem blokującym opiewającą na 3 miliardy dotację medium z budżetu państwa. We wszystkich spółkach powołano likwidatorów, którzy na czas zmian przejmą nad nimi pieczę.
„Szef MKiDN podjął dziś uchwały o likwidacji Polskiej Agencji Prasowej SA oraz Polskiego Radia SA i Telewizji Polskiej SA. Decyzja o postawieniu spółki w stan likwidacji oraz ustanowieniu likwidatora nie powoduje, że PAP kończy swoją działalność; zmienia się jedynie prawna formuła działania” – informował Marek Błoński, wyznaczony na likwidatora PAP. Zapewniał, że likwidacja nie oznacza „żadnych zwolnień pracowników i nie ogranicza bieżącej działalności”.
Z wyborem nowego zarządu i jego decyzjami o zwolnieniu redaktora naczelnego oraz jego zastępców nie zgadzał się były prezes PAP Wojciech Surmacz. Tydzień temu Interia informowała, że wspierany przez parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości dziennikarz blokował nowemu zarządcy dostęp do swojego gabinetu.
Czytaj też:
Spór prezesów PAP. Jeden wysyła za granicę apel, drugi odpowiadaCzytaj też:
Nerwowa atmosfera w siedzibie PAP. „Ochroniarze nie mogą skorzystać z toalety”