– To była jedyna szansa na uniknięcie kompromitacji po decyzji odmownej KRS w sprawie wpisania nowych władz mediów publicznych. Bo taka miała zapaść – mówi polityk z kręgów obozu władzy o wniosku ministra kultury i dziedzictwa narodowego dotyczącym postawienia w stan likwidacji TVP, PR i PAP.
Scenariusz zakładający postawienia w stan likwidacji mediów publicznych w Platformie Obywatelskiej krążył od dawna. Zresztą jeszcze w czasie kampanii wyborczej był opisywany przez niektóre media, a zaraz po wyborach ujawnił go portal Interia.pl.
Niektórzy z naszych rozmówców dziwią się, że minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz nie zdecydował się na ten krok od razu, zamiast przeprowadzać próbę odbicia TVP, PAP i Polskiego Radia przez mianowanie nowych władz. To spowodowało bowiem okupowanie budynków instytucji przez polityków PiS i niektórych dziennikarzy, którzy do tej pory tam pracowali.
– Poszedł na rympał. Nie dość, że zrobił chamówę, to jeszcze nieskuteczną – ocenia nasz informator z kręgów obozu władzy.
Złość na ministra kultury miała być w rządzie niemała.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.