29-letni Syryjczyk to 137. cudzoziemiec w 2023 roku, który usiłował wjechać do Polski z fałszywym dokumentem. Mężczyzna przyleciał z Aten i pokazał węgierski dowód osobisty, który był podrobiony. Straż Graniczna zatrzymała obcokrajowca. W trakcie przesłuchania obywatel Syrii powiedział, że dokument kupił w Grecji za dwa tysiące euro. Dodał, że celem jego podróży były Niemcy.
Mają nowy pomysł, aby nielegalnie dostać się do Polski. „Bezczelność nie zna granic”
Kilka dni wcześniej funkcjonariusze z placówki SG w Katowicach-Pyrzowicach zatrzymali dwóch innych Syryjczyków w wieku 19 i 27 lat. Także przylecieli z Aten i mieli sfałszowane dowody osobiste, tym razem polskie. Podawali się za panów Kaczmarka i Dziedzica, nie potrafiąc prawidłowo się przedstawić. Posługiwali się wyłącznie językiem arabskim. Podczas czynności wyjaśnili, że za podróż z Syrii do Polski zapłacili przemytnikom ludzi po 13 tys. euro. Chcieli dostać się do Holandii.
Rzecznik Śląskiego Oddziału Straży Granicznej mjr. Szymon Mościcki powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że cudzoziemcy nielegalnie przylatujący z Aten są w każdym rejsowym samolocie. Do tej pory takich osób było 133. z Syrii, po trzy osoby z Mołdawii i Palestyny, po dwie z Erytrei i Iranu oraz po jednej z Nepalu, Etiopii, Iraku, Indii i Ukrainy. Mają sfałszowane dowody osobiste z różnych krajów z polskimi nazwiskami.
W dowodzie Szpak, Piaseczny czy Maleńczuk, a mówią tylko po arabsku. Podstępem chcą do Polski
W polskim dowodzie figurował więc „Krzysztof Szpak”, w węgierskim „Michał Maleńczuk”, a w portugalskim „Marek Piaseczny”. Jeden z mężczyzn posiadał austriacki paszport, który w bazie Interpolu figurował jako utracony. – Ponieważ jednak ujawniliśmy taki modus operandi nielegalnego wjazdu do Polski, to wybiórczo sprawdzamy legalność pobytu osób przylatujących z Grecji – skomentował Mościcki.
Podobne przypadki, ale na mniejszą skalę są również ujawniane na lotnisku Kraków-Balice. W tym roku zatrzymano 42 osoby, w tym 32 Syryjczyków. Głównie przylatywali z Aten, ale ostatnio z Salonik. – To jeden ze sposobów nielegalnego przekraczania granicy. Wygląda to na zorganizowany proceder – powiedziała rzeczniczka Karpackiego Oddziału Straży Granicznej mjr. Dorota Kądziołka. Straż Graniczna podejrzewa, że w sprzedawaniu fałszywek mogą brać udział polscy przestępcy.
Czytaj też:
Grupa cudzoziemców pojawiła się przy granicy woj. podlaskiego. Reakcja mundurowych była natychmiastowaCzytaj też:
Hołownia zaprosił do Sejmu osoby w kryzysie migracyjnym. „Słyszałyśmy, że są jakieś wątpliwości”