Posłanka PO przerywa milczenie. „To jest właśnie koniec”

Posłanka PO przerywa milczenie. „To jest właśnie koniec”

Magdalena Filiks
Magdalena Filiks Źródło: Newspix.pl / Mateusz Slodkowski
„Zrobiliście z mojego życia horror, którego nie przeżyłby nikt. Dzień za dniem. Bez żadnej przerwy masakrowaliście nas zastraszaniem systemowym i szantażem. I nie wie o tym opinia publiczna, bo chroniłam dziewczynki przed wami 10 miesięcy, milcząc” – napisała Magdalena Filiks.

Magdalena Filiks opisała w mediach społecznościowych kulisy postępowania ws. śmierci jej dziecka. „Mój syn odszedł w lutym 2023 roku. Jestem w tym postępowaniu stroną poszkodowaną. Niestety na wielokrotne wnioski mojego pełnomocnika nie otrzymałam wglądu do akt tej sprawy. Choć wgląd otrzymały PiS-owskie media i PiS-owscy aparatczycy – zastraszając mnie publicznie” – brzmi początek wpisu.

Magdalena Filiks o śledztwie ws. śmierci swojego syna

Posłanka PO kontynuuje, że dostęp do akt „podobno ma dostać w styczniu / jak będzie ‘spokojniej’”. „W międzyczasie jeszcze prokuratura przesłuchuje moją córkę zadając pytania o to, czy ona nie popełniła przypadkiem pięć lat temu czynu niezgodnego z prawem i pyta kto ją do tego nakłaniał może” – dodała Filiks.

„Dane ze śledztwa regularnie publikują fejkowe konta współpracujące z prokuraturą Ziobry. Czytają sobie chłopaki moje akta rozwodowe sprzed pięciu lat i zadają mi co tydzień pytania, które mają mnie zastraszyć. Jeden fakt plus trzy insynuacje. I tak od 10 miesięcy. Dzień w dzień” – podkreśliła polityk Platformy Obywatelskiej.

Polityk Platformy Obywatelskiej uderza w prokuraturę

„Całkiem nieformalnie po długim czasie dowiedziałam się, jaka była godzina zgonu mojego dziecka. Prokuratora nie była w stanie złamać szyfru i hasła z urządzeń mojego syna – wiec podałam im hasła osobiście tylko po to, żeby czytać na X (dawny Twitter – red.) rodzinne rozmowy z tych czatów” – relacjonuje Filiks.

„Chciałabym, by inni ludzie nie żyli w kraju, w którym celowo nie okazuje się matce zwłok dziecka tak długo, aż nie nadają się do pożegnania. Dziękuje bardzo Tomaszowi Terlikowskiemu, że przygotował mnie do tego, żeby pożegnać coś, co ciałem mojego dziecka dawno nie było” – napisała w dalszej części posłanka PO.

Posłanka PO o „białoruskich metodach” policji. „Zapłacicie za to”

„Polskiej Policji chciałam powiedzieć, że wysyłanie wytatuowanych osiłków po cywilu pod mój dom, którzy bez okazania dokumentów zastraszają moją matkę, mnie i moich przyjaciół to metody białoruskie. Zapłacicie za to” – zapewniła Filiks.

„Zrobiliście z mojego życia horror, którego nie przeżyłby nikt. Dzień za dniem. Bez żadnej przerwy masakrowaliście nas zastraszaniem systemowym i szantażem. I nie wie o tym opinia publiczna, bo chroniłam dziewczynki przed wami 10 miesięcy, milcząc. To jest właśnie koniec” – podsumowała.

Czytaj też:
Ostra wymiana zdań pomiędzy Filiks a Arent. „Wpadła w szał” i „krzyczała o jej synu”. W tle TVP
Czytaj też:
Ostra wymiana zdań między dziennikarką TVP a posłanką Filiks. „Krzywo ci ostrzykali policzki”