Tragedia w Zgorzelcu. Nie żyje dwumiesięczne dziecko. Behawiorystka tłumaczy zachowanie psa

Tragedia w Zgorzelcu. Nie żyje dwumiesięczne dziecko. Behawiorystka tłumaczy zachowanie psa

Bulterier (zdj. poglądowe)
Bulterier (zdj. poglądowe) Źródło: Wikipedia / Lilly M.
Nie żyje 7-tygodniowa dziewczynka zaatakowana przez psa. Zdaniem behawiorystki pies mógł już wcześniej wysyłać sygnały. – Nie wiadomo też, czy nie doszło do zaniedbań – powiedziała Onetowi.

Do tragedii doszło we wtorek, 2 stycznia, w jednym z domów w Zgorzelcu na Dolnym Śląsku. 7-tygodniowa dziewczynka została zaatakowana przez psa rasy bulterier. Jej rodzice natychmiast wezwali pogotowie. Dziecko trafiło na SOR ok. 16:30. – Stan dziecka był na tyle ciężki, że nawet natychmiastowo podjęta akcja ratunkowa nie przyniosła skutku. Dziecko zmarło o godz. 18:10 – przekazał Marcin Wolski, zastępca dyrektora ds. medycznych szpitala w Zgorzelcu.

O życie dziecka walczyły zespoły ratowników medycznych, chirurgów i anestezjologów. – Ze wstępnych ustaleń oględzin wynikało, że czaszka była uszkodzona, kości były złamane, dziecko było nieprzytomne – dodał Wolski.

Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Zgorzelcu. – Policjanci przewieźli psa do schroniska. W ramach prowadzonego śledztwa będą wyjaśniane wszystkie okoliczności, również te związane z rasą psa – poinformowała komisarz Agnieszka Gogół, oficer prasowy Komenda Powiatowej Policji w Zgorzelcu. Sprawa nie jest jednak prowadzona „przeciwko komuś”. Na ten moment nikomu nie postawiono zarzutów.

Behawiorystka komentuje zachowanie psa

Pies, który pogryzł dziewczynkę, poddany zostanie obserwacji przez specjalistów, którzy ocenią jego zachowanie i reakcje. Pełne okoliczności zdarzenia nie są jeszcze znane, jednak zdaniem behawiorystki Katarzyny Bargiełowskiej nie należy jeszcze wydawać jednoznacznego wyroku na zwierzę.

W rozmowie z Onetem Bargiełowska stwierdziła, że „są pewne zasady postępowania z psami, które można uznać za uniwersalne, a ich wdrożenie zmniejsza ryzyko nieodpowiednich zachowań u psa”. – Niezwykle ważną sprawą jest to, by człowiek nie uczył psa agresywnych zachowań. W przypadku tej tragedii nie wiemy, czy pies był poddawany tresurze obronnej, ale nie wiadomo też, czy nie doszło do zaniedbań – stwierdziła.

Jak dodała, „wprowadzając psa do rodziny, należy upewnić się, że zwierzę akceptuje każdego jej członka, a zlekceważenie faktu, że np. pies wyraźnie „nie lubi” babci, może okazać się poważnym błędem”. – Przywołana babcia nie jest tu przypadkowa. Starsze osoby często mają nieskoordynowaną motorykę ciała, na co psy są wyczulone. Potem wystarczy, że taka osoba odgoni psa i to już sprawia, że pies ma złe skojarzenia z nią lub postawą jej ciała i może rodzić się w nim skłonność do agresji – powiedziała behawiorystka.

Zwierzę mogło wysyłać sygnały

– Jeśli pies zaczyna warczeć na konkretną osobę, powinna zapalić się nam czerwona lampka – dodała. Podobne zasady tyczą się postępowania w relacjach zwierzęcia z małymi dziećmi. – Niemowlęta często kwilą, a ten dźwięk może przypominać psu dźwięk, jaki wydają ranne zwierzęta. To łatwo uruchamia w psie instynktowne zachowania – ostrzegła Bargiełowska.

Zdaniem behawiorystki ważnym jest także, żeby przygotować zwierzę na dołączenie do rodziny nowego członka, co powinno następować już w trakcie trwania ciąży. – Brak odpowiedniego przygotowania może być przykry w skutkach. Pies łatwo staje się zazdrosny o matkę, gdy ta przenosi uwagę na nowego członka rodziny, często odganiając przy tym psa, który był dotychczas głaskany – powiedziała Onetowi.

W jej opinii niewykluczone, że w przypadku tragedii w Zgorzelcu zawinić mógł proces socjalizacji psa. – Dlatego apeluję do każdego właściciela psa, który przeczyta ten tekst. Jeśli widzimy, że pies nie toleruje jakiejkolwiek osoby w otoczeniu, to sygnał, że należy zacząć z nim pracować – zaapelowała.

Czytaj też:
„Pies został odcięty wodą od brzegu”. Nietypowa akcja strażaków
Czytaj też:
Psy zostawione na tydzień w mieszkaniu. Uratowała je czujność sąsiada

Źródło: Onet.pl