Onet w środę 3 stycznia skierował do nowego rzecznika Ministerstwa Spraw Zagranicznych Pawła Wrońskiego pytania ws. afery wizowej. Następnego dnia były dziennikarz chciał wysłać swoim podwładnym instrukcje, według których mieli oni przygotować odpowiedź, ale zamiast kliknąć „prześlij dalej”, nacisnął „odpowiedz”. Wytyczne trafiły więc do redakcji. Wroński zaznaczył, że pytania ws. afery wizowej „niosą ze sobą niebezpieczeństwa natury prawnej (Sąd Pracy) i politycznej”.
Jedno z pytań dotyczyło zwolnienia z MSZ byłego dyrektora Biura Prawnego i Zarządzenia Zgodnością Jakuba Osajdy. Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych zasugerował, aby podkreślić, że za tym zwolnieniem stał były szef resortu za rządów PiS Zbigniew Rau. „Jeśli decyzja była bez podania przyczyn piszemy o tym. Jeśli są tam inne informacje, odwołujemy się do RODO i oczekujemy pełnomocnictw, wedle których p. Jurasz reprezentuje interesy p. Osajdy” – dodał Wroński.
Wpadka nowego rzecznika polskiej dyplomacji. Ujawnił w mailu wytyczne
Inne z pytań dziennikarzy brzmiało: „Czy MSZ podziela ocenę redakcji Onetu, że praprzyczyną afery wizowej była nieszczelność systemu wizowego, która umożliwiała jego zhakowanie, co miało miejsce zarówno w czasie rządów koalicji PO-PSL, jak i w okresie rządów PiS?”. Dziennikarze mieli nie otrzymać żadnej realnej odpowiedzi na to pytanie.
W dalszej części rzecznik polskiej dyplomacji poleca faktycznie zignorować pytania Onetu. Wroński polecił, aby w odpowiedzi zaznaczyć, że w gestii resortu nie leży ocena niektórych zdarzeń. „Jako instytucja państwowa nie jesteśmy również organem do wskazywania winnych” – brzmiała sugestia byłego dziennikarza. Na koniec Wroński podkreślił, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych również czeka na rozstrzygnięcie afery wizowej, bo „w poważny sposób obniżyła prestiż” resortu.
Czytaj też:
Komisja ds. afery wizowej. Sejm wybrał skład, pierwsze posiedzenie już dziśCzytaj też:
Donald Tusk: Apeluję, by TV Republika przyjęła to do wiadomości; skończył się ten czas