Eliza Olczyk, „Wprost”: W lutym minie drugi rok wojny w Ukrainie, z frontu dochodzą niezbyt optymistyczne wieści. Jak przebiega ten konflikt?
Generał Roman Polko: Pierwszy rok wojny był lepszy niż drugi. Ukraina się nie poddała, Władymir Putin strategicznie przegrywał, a Europa i Stany Zjednoczone zapewniały, że nie znudzą się wojną i będą Ukrainie pomagać. Były głośne deklaracje, jakie to uzbrojenie dostaną Ukraińcy. Rzecz w tym, że te obietnice zostały zrealizowane najwyżej w 50 procentach. Ofensywa ukraińska nie przebiegła tak, jak się spodziewaliśmy, bo trudno w obliczu braków w uzbrojeniu realizować działania ofensywne. Na dodatek Ukraina boryka się z problemami wewnętrznymi. Głównodowodzący, generał Wałerij Załużny, zaczął rywalizować o coś z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim.
Podobno o przyszłą prezydenturę.
No chyba tak. Widać rozbicie wewnętrzne. A fakt, że ofensywa nie została zrealizowana przekłada się na morale wojska. Do tego dochodzą oligarchowie ukraińscy zarabiający na wojnie i jeszcze ci cwaniacy, których mamy w Europie, a którzy uciekli z Ukrainy zamiast bronić własnej ojczyzny. To wszystko rozbija morale. Putin to widzi i chciałby to wykorzystać, żeby doprowadzić do przerwy w działaniach wojennych. U niego też się dobrze nie dzieje.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.