Wpis na temat audytu w MON Tomczyk zamieścił w piątek na X.
„Audyt w MON ruszył. Czy dalej Pan o niego pyta, Panie Błaszczak? Sowite pensje, rady nadzorcze, premie do 100.000 zł rocznie plus dodatki po 3-5 tys./mies. Wiele osób nie pojawiało się w ogóle w pracy! Rekordziści zarabiali 600 tys. rocznie… Krok po kroku” – napisał wiceszef MON.
Audyt w MON. Tomczyk o marnotrawstwie środków
W czwartek w programie „Gość Wydarzeń” wiceminister mówił, że „w kwestii marnotrawstwa i wydawania publicznych pieniędzy w Ministerstwie Obrony Narodowej sytuacja jest bardzo poważna”.
– Mamy gigantyczny budżet na obronność, wynoszący 118 mld zł po stronie MON oraz 50 mld jeśli chodzi o Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. To są wielkie środki. Trwa audyt kontraktów, które były zawierane, aby ustalić stan faktyczny. W wielu kwestiach te sprawy są niejasne – mówił.
– Mogę tutaj wszystkich uspokoić i powiedzieć też we własnym imieniu, ale też w imieniu premiera Kosiniaka-Kamysza, również premiera Tuska (…) – jesteśmy absolutnie za tym, aby armia była jak najsilniejsza. Nie będziemy szczędzić pieniędzy na wojsko – zapewnił przy tym.
Portal Defence24 informował, że w 2023 roku na wynagrodzenia i uposażenia wraz z pochodnymi zaplanowano w budżecie MON kwotę 16,817 mld zł. Uwzględniono w niej wydatki na podwyższenie uposażeń żołnierzy zawodowych, funkcjonariuszy SWW i SKW oraz wynagrodzeń pracowników cywilnych wojska o 7,8 proc.
Tuż po wyborach parlamentarnych osią politycznego konfliktu stał się deficyt sektora finansów publicznych, nazywany przez polityków obecnej większości „dziurą Morawieckiego”. – To jest budowanie wielkiego kłamstwa. Sytuacja budżetowa jest naprawdę dobra – zapewniał na antenie radiowej Trójki były minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Czytaj też:
Błaszczak reaguje na słowa Hołowni. „To zapowiedź unieważnienia kontraktów”Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz zlikwidował podkomisję smoleńską. Macierewicz odwiedził siedzibę. „Oby żadne komputery nie zniknęły”