Przypomniała, że już w sierpniu złożyła ona do Strasburga tę skargę, w której protestowała przeciw wypowiedziom i komentarzom w sprawie dr. G. jeszcze przed sądową oceną dowodów, wypowiadanym przez Zbigniewa Ziobrę - Prokuratora Generalnego. Według jej informacji, Trybunał uznał sprawę za ważną, bo nadał jej szybki bieg - polskie władze otrzymały już termin do stycznia na udzielenie odpowiedzi na skargę.
"Wczorajszy występ pana Ziobry będzie niejako rozszerzeniem mojej skargi. Poinformuję o nim Trybunał w Strasburgu" - dodała. Mec. Bentkowska-Kiczor przyznała, że prawo pozwala prokuratorowi upubliczniać dowody ze śledztwa, ale - zaznaczyła - tylko w interesie tego śledztwa. "Tutaj widzę jedynie interes polityczny, wyborczy" - uznała.
W poniedziałek wieczorem w programie "Teraz my" w TVN przedstawiono nagrania z gabinetu dr. G. w szpitalu MSWiA, zrobione ukrytą kamerą przez CBA. Jak podkreślili prowadzący, oba pochodzą ze stycznia 2007 roku. Na obu nagraniach widać, jak kobiety, krewne pacjentów doktora G., wręczają mu koperty. Jedna z kobiet miała zeznać w prokuraturze, że w kopercie było 2 tys. złotych, a druga, iż kopercie było 500 złotych.
Minister Ziobro mówił w programie, że nagrania "pokazują, że ataki na prokuraturę +(...), jak i na CBA w tej sprawie były niesłuszne". Jak zaznaczył, prokuratura dysponuje materiałem dowodowym, który - w jego ocenie - "ponad wszelką wątpliwość wykazuje, że zarzuty i działania prokuratury wobec pana Mirosława G. były zasadne". "Tego rodzaju nagrań jest dwadzieścia kilka" - dodał.
Odnosząc się do poniedziałkowych słów Ziobry, że niebawem w sprawie będzie skierowany akt oskarżenia do sądu, mec. Bentkowska-Kiczor podkreśliła, że ani ona, ani jej klient dr G. nie zostali jeszcze formalnie zapoznani z aktami tej sprawy - a musi to nastąpić przed zamknięciem śledztwa. Według niej, CBA w sierpniu rozpoczęło formalne odtajnianie dowodów takich jak podsłuchy czy podgląd z kamery w gabinecie kardiochirurga.
"Na jutro jestem umówiona z prokuratorem na zapoznawanie się z aktami sprawy" - ujawniła dodając, że nie wie, kiedy będzie się z nimi zapoznawać dr G. Zastrzegła, że dopiero po zapoznaniu się z aktami będzie mogła złożyć swoje wnioski dowodowe. Nie robiła tego wcześniej, bo - jak dodała - spotykając się z ciągłą odmową prokuratury, nie mogła zapoznać się z dowodami przeciw lekarzowi. Według mec. Bentkowskej-Kiczor wobec tego nie wiadomo, czy prokuraturze rzeczywiście uda się zamknąć to śledztwo w niedługim terminie.
Mirosław G., b. ordynator oddziału kardiochirurgii w szpitalu MSWiA w Warszawie, został zatrzymany 12 lutego przez funkcjonariuszy Biura i jest formalnie podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą; przedstawiono mu też 45 zarzutów korupcyjnych.
pap, ss