Podczas pierwszego dnia przesłuchania Jarosława Gowina przed komisją ws. wyborów kopertowych były wicepremier mówił o tym, co powiedział mu Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny, gdy Gowin sprzeciwiał się wobec organizacji wyborów kopertowych w czasie pandemii.
–W czasie rozmowy Zbigniew Ziobro powiedział mi, że naciskano na niego, by użył przeciwko mnie prokuratury, ale odmówił – powiedział we wtorek Jarosław Gowin.
Zbigniew Ziobro miał dostać „zlecenie” na Gowina. Odmówił
W środę członkowie komisji ze strony większości rządzącej chcieli poznać źródło nacisków. Wtedy Gowin opowiedział o okolicznościach rozmowy.
– To była rozmowa w gabinecie ministra Ziobry. W ramach konsultacji wewnątrzkoalicyjnych raz na dwa, trzy miesiące spotykaliśmy się albo u niego albo u mnie, w ministerstwie nauki albo później pracy i technologii. Nie dopytywałem, kto go naciskał. Uszanowałem tę bezosobową formę, w którą ubrał słowa. Z pewnością nie mógł to być premier Morawiecki, bo relacje (między nimi – red.) miały taki charakter ze nawet delikatne perswazje byłyby przeciwskuteczne – wyjaśnił Jarosław Gowin.
Dopytywany przez Dariusza Jońskiego o to, czy mógł być to Jarosław Kaczyński, odpowiedział: „Moje domniemanie było takie, że to był Jarosław Kaczyński”.
Członkowie komisji z ramienia PiS poprosili, żeby odnotowano to, że jest to pytanie sugerujące. Dariusz Joński nie zgodził się z tą opinią. Poprosił również o odnotowanie odpowiedzi.
Sprzeciw wobec wyborów kopertowych. Pismo CBA
Na samym początku przesłuchania świadka Agnieszka Kłopotek (PSL-TD) zapytała o to, czy życie i zdrowie rodziny Jarosława Gowina mogło być zagrożone. Świadek odpowiedział, że wobec członków jego rodziny podejmowano niestandardowe działania.
– Nawet mam tutaj screen pisma CBA do Krakowskiego Parku Technologicznego. Co prawda, z datą 15 marca 2021 r., czyli po rozstrzygnięciu sporu o wybory kopertowe, ale to było w czasie, kiedy Jarosław Kaczyński powiedział mi, że chyba nie sądziłem, że puści mi płazem moją postawę ws. wyborów – mówił Gowin.
Celem pisma było sprawdzenie, czy syn Gowina był beneficjentem programów lub konkursów organizowanych przez KPT. – Odpowiedź była negatywna. Mój syn miał pełną świadomość, że jako mój syn musi się trzymać z dala od pieniędzy publicznych i nie korzystał ani ze środków Krakowskiego Parku Technologicznego, ani żadnych innych środków publicznych. Liczę się z tym, że członkowie mojej rodziny również teraz mogą być poddawani jakiejś presji – powiedział były wicepremier.
Świadek dopytywany przez Przemysława Czarnka (PiS) o to, czy usłyszał jakiekolwiek pogróżki ze strony Zjednoczonej Prawicy, odpowiedział „nie, ze strony polityka pogróżek nie było”.
Czytaj też:
Były wicepremier rządu PiS stanął przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Co mówił?Czytaj też:
Jarosław Gowin o wyborach kopertowych: Bielan rzeczywistym pomysłodawcą