"Premier rządu wziął nas do koalicji po to, by wysyłać za nami CBA. To był jego cel. Wczoraj wyraźnie powiedział: byliśmy potrzebni po to, żeby była większość w parlamencie, przegłosować niektóre ustawy, takie które dają absolutną władzę PiS-owi" - powiedział Lepper na wojewódzkiej konwencji wyborczej w Cedzynie koło Kielc.
"Te działania od początku były ukierunkowane na to, aby ludzi Samoobrony wyciągać, żeby stworzyć większość w tym Sejmie jeszcze, kompromitując oczywiście mnie i próbując nawet doprowadzić do tego, abym ja został zamknięty i skończył w areszcie, a potem w więzieniu" - powiedział.
"Nas nawet w rządzie prześladowano. Wysyłano CBA za nami, bo się boją Samoobrony" - podkreślił.
Zdaniem Leppera, w piątkowej debacie wygrał Tusk, który "zdeptał" premiera, "bo mówił głosem Samoobrony". Według niego, Tusk mówił o tym, o czym od lat mówi Samoobrona, m.in. o cenach rosnących niewspółmiernie do płac i o konieczności wycofania polskich żołnierzy z Iraku.
Podkreślił, że Samoobrona była od początku przeciwna wojnie w Iraku oraz w Afganistanie, przeciwstawia się też instalacji w Polsce tarczy antyrakietowej.
"Zawsze pchamy się przed szereg. I te swoje, no kacze łapy pchają nasi tam, gdzie konie kują. No po co? To jest następne wychodzenie przed szereg, ale bezmyślne, bo sprowadzanie zagrożenia na Polskę" - oznajmił.
W rozmowie z dziennikarzami Lepper powiedział, że Tusk wygrał debatę, bo Kaczyński był spięty, zdenerwowany i wyglądał, jakby był przemęczony, a z drugiej strony lekceważył swojego przeciwnika, "był za pewny i za butny". Zdaniem Leppera, Tusk zastosował "socjotechnicznie bardzo znaną taktykę: cyfry i liczby".
"Czy ktoś je sprawdził? Czy Tusk prawdę mówił? Tusk mógł wczoraj mówić nie wiem co odnośnie cyfr, ceny mógł podawać nie wiem jakie i Kaczyński zielonego pojęcia o tym nie miał. To jest dobra taktyka, uczyłem się tego" - oznajmił. Dodał, że poniedziałkowa debata Tuska z Aleksandrem Kwaśniewskim nie ma znaczenia.
Polityk zaapelował na konwencji do "ludzi PRL-u" by podnieśli głowy. Według niego ludzie, którzy służyli w Ludowym Wojsku Polskim, "bo w innym nie mogli służyć", boją się dziś z domu wyjść, a ci, którzy ciężko pracowali często nie mają na chleb i grozi im eksmisja.
"Nie wstydzimy się poprzedniego systemu. My nie chcemy czasów stalinowskich, winnych trzeba rozliczyć. Ale szanujemy ludzi i do tych ludzi, jako Samoobrona, ludzi PRL-u zwracamy się, do uczciwych ludzi pracujących wtedy ciężko, tych, którzy odbudowali po wojnie kraj, tych którzy ciężko pracowali, w Ludowym Wojsku Polskim, w milicji, uczciwych ludzi, w innych służbach, podnieście wy głowy do góry wszyscy" - zaapelował.
Lider Samoobrony pytany, czy boi się aresztowania, powiedział dziennikarzom, że jest bardzo spokojny i że nie będzie przeciwko niemu żadnych zarzutów, a jeśli będą, to każdy sąd je odrzuci. "Nie ma żadnych nowych zeznań, nie ma żadnych nowych świadków, więc co może być? Te dokumenty co są w Sejmie? To je czytali wszyscy posłowie. Tam przeciwko mnie nic nie ma" - stwierdził.
Podkreślił, że informacje o tym, że prokuratura chce mu postawić zarzuty pojawiały się już w grudniu. "Kiedy prokuratura nie chciała mnie postawić zarzutów? +Wyborcza+ odkryła Amerykę: prokuratura chce postawić Lepperowi zarzuty. Już w grudniu chciała je postawić. Już w grudniu byłem ojcem dziecka pani Krawczyk, Łyżwiński był ojcem, jeszcze pięciu było ojcami i w końcu ojca nie ma" - oznajmił.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że prokuratura chce postawić Lepperowi dwa zarzuty w związku z aferą "praca za seks".
Podczas konwencji wyborczej przedstawiono kandydatów Samoobrony startujących w nadchodzących wyborach. Pierwsze miejsce na liście do Sejmu zajmuje posłanka Małgorzata Olejnik, drugi jest szef partii w regionie świętokrzyskim Norbert Gross.ab, pap