„Trzy kasy pod sobą, praca szósty dzień z rzędu”. Zwolniona z Biedronki wygrała w sądzie

„Trzy kasy pod sobą, praca szósty dzień z rzędu”. Zwolniona z Biedronki wygrała w sądzie

Biedronka
Biedronka Źródło: Shutterstock
Biedronka dyscyplinarnie zwolniła pracownicę, która nie zauważyła, że klient nie wyciągnął na taśmę zgrzewki mleka o wartości 32 zł. Pani Żaneta tłumaczyła się nadmiarem obowiązków i pracą przez sześć dni z rzędu. Sprawa trafiła do sądu.

O sprawie pisze portal Wyborcza.biz. Na początku 2022 roku pani Żaneta została wysłana do pracy do innej Biedronki niż zwykle. Powodem były braki kadrowe spowodowane zwolnieniami i urlopami, które trzeba było uzupełnić. Kobieta miała zajmować się jedynie szkoleniem nowych pracownic, jednak rzeczywistość wyglądała inaczej.

„Tamtego dnia obsługiwałam klientów na kasie, ale jednocześnie musiałam nadzorować inne dwie dziewczyny, też na kasach, które szkoliłam. Jedna z nich była pierwszy dzień na kasie” – stwierdziła w rozmowie z portalem. Obowiązków miała jeszcze więcej.

Zwolniona dyscyplinarnie z Biedronki za 32 zł

„Myłam podłogi, szkoliłam nowe osoby, ładowałam setki kilogramów towaru na półki, ciągałam palety” – dodała pani Żaneta. Wówczas w sklepie była duża promocja na mleko. Jak twierdzi kobieta, klient miał w wózku bardzo dużo zakupów, w tym dwie zgrzewki mleka, jednak na taśmę wyciągnął tylko jedną. Druga była przykryta biało-czerwoną torbą na zakupy.

„Nie zauważyłam, jak klient wynosi mleko warte 32,28 zł, a oni chcieli mnie zwolnić dyscyplinarnie. Ale ja się nie dałam” – opowiada Wyborcza.biz pani Żaneta, która przypominała, że tego dnia miała pod sobą trzy kasy i pracowała szósty dzień z rzędu. Kierownik – po zawiadomieniu przez ochroniarza – miał stwierdzić, ze kobieta pomogła w kradzieży.

„Jeśli nie podpiszę zwolnienia, to wezwie policję”. Wygrała w sądzie z Biedronką

„Nie dał mi nawet możliwości wytłumaczenia się. Powiedział, że jeśli nie podpiszę zwolnienia dyscyplinarnego, to on wezwie policję. A ja całą tę rozmowę nagrałam i przedstawiłam w sądzie” – powiedziała pani Żaneta. Kobieta w sieci pracowała przez dwa lata. Twierdzi, że nie przestrzega się tam żadnych procedur, a przez braki w personelu, na pracowników spada nadmiar obowiązków.

Sąd I instancji wziął pod uwagę zarówno nagranie z monitoringu, jak i nagraną rozmowę kobiety z kierownikiem. Na tej podstawie oraz po wysłuchaniu zeznań świadków sąd uznał, że dyscyplinarne zwolnienie kobiety było bezpodstawne. Zasądził również odszkodowanie. Pracodawca wniósł apelację, ale Sąd Okręgowy utrzymał wyrok w mocy.

Biedronka nie odniosła się do sprawy.

Czytaj też:
Żabka szykuje się do rewolucji. W sklepach staną specjalne maszyny
Czytaj też:
Problematyczne nakrętki na butelkach. Klienci mają ich dość

Źródło: Gazeta Wyborcza