W lipcu 2023 r. prokuratura wniosła do sądu akt oskarżenia przeciwko ks. Włodzimierzowi G., byłemu proboszczowi parafii w Legnickim Polu w województwie dolnośląskim. Został oskarżony o zdefraudowanie ok. 1 mln 200 tys. zł.
Co wykazało śledztwo?
Środki te pochodziły z dotacji o miały zostać przeznaczone na remont bazyliki w Legnickim Polu oraz kościoła filialnego w Gniewomierzu. Z ustaleń śledztwa wynikało, że zostały one m.in. „zainwestowane” w zakup kryptowalut.
– Zdefraudował dotacje z ministerstwa kultury oraz pieniądze gminy przyznane na prace konserwatorskie. Według ustaleń prokuratury, część tej sumy przekazał zagranicznej firmie na zakup kryptowalut (bitcoinów), a resztę wypłacił. Duchowny nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Duchowny rozdysponował środki niezgodnie z celem. Jest to sprzeniewierzenie mienia znacznej wartości – informowała prokurator Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Dwa zawiadomienia do prokuratury
Sprawa ma swój początek w sierpnia 2022 r. Do prokuratury wpłynęło wówczas zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, które złożył biskup legnicki Andrzej Siemieniewski.
Ponadto, zgodnie z prawem kanonicznym bp Siemieniewski niezwłocznie zawiesił ks. Włodzimierza G. w pełnieniu obowiązków do czasu wyjaśnienia sprawy i wyznaczył nowego proboszcza.
Nie było to jednak jedyne zawiadomienie. Kolejne wpłynęło od pełnomocnika ks. Włodzimierza G. Twierdził on, że doszło do popełnienia przestępstwa oszustwa zarówno na szkodę jego klienta, jak i na szkodę parafii.
W jaki sposób? Na komputer byłego proboszcza mieli włamać się oszuści i w ten sposób wyprowadzić pieniądze z jego prywatnego konta oraz z konta parafii.
Zapadł wyrok w I instancji
W środę, 31 stycznia, Sąd Okręgowy w Legnicy nie podzielił argumentacji obrony i skazał byłego proboszcza na karę dwóch lat pozbawienia wolności oraz grzywnę w wysokości 6 tys. zł.
Ponadto, został on obciążony kosztami procesu. To orzeczenie wydane w I instancji, czyli nie jest prawomocne. Nie wiadomo, czy strony postępowania zamierzają wnieść apelację.
– Oskarżony miał pełną świadomość tego, co czynił, że mając władztwo nad pieniędzmi, które nie były jego własnością, mają określony cel, dokonywał tych przelewów – mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Bartłomiej Treter.
Czytaj też:
Nowa metoda egzekucji w USA. Sąd odrzucił wniosek obrońców skazanegoCzytaj też:
Ostatni krok banków w sprawach frankowych w 2024 r. Jak się bronić?