Informacje o śmierci 14-letniej dziewczynki z Andrychowa wstrząsnęły całą Polską. Największe wrażenie wywarły tu dwa elementy – wiek mieszkanki Małopolski i okropne okoliczności śmierci.
Jak poinformował 1 lutego portal radia RMF FM, postanowiono ukarać jednego z policjantów. Chodzi o dyżurnego policji w Kętach. „Zdecydowano o naganie” – czytamy.
Dlaczego? Redakcja podaje tu jako powód „niewłaściwe podjęcie działań służbowych”. Jest to pierwsza kara, na jaką zdecydowano się dotychczas w kontekście całej sprawy.
Trwają postępowania dyscyplinarne wobec kolejnych osób
RMF FM informuje też, że trwają postępowania dyscyplinarne wobec kolejnych czterech policjantów, jednakże w ich sprawie decyzja jeszcze nie zapadła.
W drugiej połowie stycznia TVN24 informował zaś, że do Prokuratury Okręgowej w Krakowie wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez policjantów. Złożył je ojciec dziewczynki.
Przypomnijmy: feralnego dnia 14-latka wyszła z domu, a niedługo później zadzwoniła do ojca, mówiąc, że źle się czuje i nie wie, gdzie jest. Mężczyzna powiadomił służby. Funkcjonariusze prowadzili poszukiwania przez wiele godzin.
14-latka doznała hipotermii
Ostatecznie znalazł ją znajomy jej ojca i wezwał Zespół Ratownictwa Medycznego. Wcześniej wniósł do sklepu, nieopodal którego się znajdowała. Karetka pogotowia zawiozła zaś 14-latkę do placówki medycznej w Wadowicach, a potem – do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
Krakowska prokuratura informowała, na podstawie wstępnych wyników sekcji zwłok, że przyczyną śmierci był krwotok i obrzęk mózgu.
Małopolska policja w oświadczeniu informowała zaś, że „istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że doszło do uchybień proceduralnych”.
Czytaj też:
Ojciec bił 5-letniego syna po twarzy. Wstrząsające nagranie z ChorzowaCzytaj też:
Rozstała się z TVP w atmosferze skandalu. Teraz znów została zatrudniona