Prof. Zoll dla „Wprost”: Wprowadzając praworządność, nowa władza nie może iść drogą ustawodawczą. Przez Andrzeja Dudę

Prof. Zoll dla „Wprost”: Wprowadzając praworządność, nowa władza nie może iść drogą ustawodawczą. Przez Andrzeja Dudę

Prof. Andrzej Zoll
Prof. Andrzej Zoll Źródło: PAP / Tomasz Gzell
– Jeżeli chce się wprowadzić praworządność – pamiętając, że to jest jakiś warunek, abyśmy dostali pieniądze od Unii Europejskiej – nowa władza nie może iść drogą ustawodawczą – mówi dla „Wprost” były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll. – Oczywiście, rygoryści mają tu wątpliwości. Ja też je widzę, bo najprościej byłoby wprowadzać nowe ustawy, wyrzucające złe rozwiązania. Nie mam wątpliwości, że najlepiej byłoby to robić ustawą. Ta droga jest jednak praktycznie zamknięta, właśnie przez Andrzeja Dudę – dodaje.

Marcin Makowski, „Wprost”: Czy po 15 października ma pan wrażenie, że wracamy w Polsce na drogę praworządności, a może to jeszcze odległy horyzont?

Prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego: Zanim cokolwiek ocenimy, musimy pamiętać, że od momentu objęcia władzy przez obecny rząd nie minęły jeszcze nawet dwa miesiące. Poza tym poważne ośrodki władzy są nadal w rękach PiS-u i jego zwolenników.

Jakie ośrodki ma pan na myśli?

Choćby prezydenta, który przedłużył moment objęcia rządów przez koalicję 15 października. Do tej pory stawia poważne przeszkody na drodze do przeprowadzenia koniecznych zmian. Weźmy chociaż sprawę prokuratury krajowej – zupełnie zasadniczego urzędu dla funkcjonowania państwa. W sposób niekonstytucyjny Zbigniew Ziobro zmienił ustawę o prokuraturze, blokując możliwość zmiany obsady stanowiska prokuratora krajowego bez pisemnej zgody prezydenta.

To sabotaż, do którego nie ma żadnej logicznej podstawy. To, że Andrzej Duda podpisał podobne prawo świadczy o tym, że ustawą zasadniczą się specjalnie nie przejmuje.

Obecne działania ministra sprawiedliwości prof. Adama Bodnara są pana zdaniem konstytucyjnie uzasadnione?

Tak. Cieszę się, że minister się za to zabrał i znalazł podstawę prawną do usunięcia w stan spoczynku prokuratora Dariusza Barskiego. To ważny krok do przodu. Owszem, mamy pewien bunt ze strony jego zwolenników, ale to są głównie osoby powołane za czasów Ziobry. Nimi bym się nie przejmował, bo 6 tys. prokuratorów podpisało apel do Adama Bodnara o kontynuowanie zmian.

Mam nadzieję, że prędzej czy później dojdziemy w ten sposób do rozdziału funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Mam do tej kwestii stosunek osobisty, bo jeszcze za czasów ministra i prokuratora Zbigniewa Ćwiąkalskiego wraz z zespołem opracowaliśmy projekt ustawy separującej te kompetencje, który wszedł w życie w 2010 r. Bardzo szkoda, że w 2016 r. powrócono do tej praktyki.

Liczy pan na to, że obecny projekt ustawy szybko wejdzie w życie i zostanie podpisany przez prezydenta?

Mam taką nadzieję, bo prokuratura musi być oddzielona od rządu. To, że szef partii wchodzącej w skład rządu był jednocześnie prokuratorem generalnym, rodziło cały szereg nadużyć i patologii.

Zbigniew Ziobro był przecież dodatkowo posłem, a art. 103 mówi wyraźnie, że nie można łączyć tych funkcji. Tylko kto się takimi rzeczami za poprzednich rządów przejmował?

A co z Krajową Radą Sądownictwa? Czy pańskim zdaniem tutaj też trzeba działać stanowczo i sięgnąć po „opcję zero“?

Artykuł został opublikowany w 6/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.