W spocie, obok zdjęć z wojny w Iraku - obrazu czołgów, widoku z uzbrojonego helikoptera, tłumu Irakijczyków, pojawiają się: Leszek Miller, który jako premier z trybuny sejmowej mówi: "Ta decyzja służy naszym narodowym interesom" i obecny premier Jarosław Kaczyński, który stwierdza: "Ta wojna jest również naszą wojną". Czerwony podpis pod nimi brzmi: "Oni chcieli wojny". Po obrazach płonącego samochodu i przenoszonego rannego człowieka, z trybuny sejmowej Roman Giertych mówi: "Razem wysłaliście wojska do Afganistanu i Iraku - Platforma, SLD i PiS". Podpis jest biały i mówi: "LPR przeciw wojnie".
Potem pojawiają się zdjęcia z wizyt zagranicznych prezydenta Lecha Kaczyńskiego z czerwonym podpisem: "Sojusznicy". Uśmiechnięty L.Kaczyński z prezydentem Stanów Zjednoczonych George'm Bushem, następnie - prezydent Kaczyński w jarmułce uśmiecha się wśród Żydów pod Ścianą Płaczu w Jerozolimie.
Kolejne obrazy towarzyszą czerwonemu podpisowi: "Wystawili ludzi na atak" - wybuchająca mina, zbiegowisko ludzi po wybuchu, przenoszony ranny na kocu, grupa polskich żołnierzy niosąca trumnę przykrytą biało-czerwoną flagą. Lektor mówi: "To naród będzie ponosić ofiary, niech więc naród zdecyduje". Na tle zarysu żołnierza w hełmie i z wycelowanym karabinem pojawia się biały napis: "Polacy nie chcą wojny". Towarzyszy mu wezwanie, by głosować na LPR.
Szef LPR Giertych, pytany na konferencji prasowej, na której zaprezentowano spot, o autorstwo klipu i zarzuty Kurskiego (PiS), iż jest to plagiat, odpowiedział, że LPR prezentowała podobny spot trzy lata temu. Przyznał, że przygotował go Jacek Kurski i otrzymał za to wynagrodzenie. Według Giertycha, to jest inny spot, bo zmieniły się wypowiedzi, a materiały wyborcze wyprodukowane dla sztabu wyborczego LPR należą do partii i mogą być przez nią wykorzystywane.
"W każdym państwie polityk, który wykorzystywałby umierających żołnierzy swojego kraju, którzy pełnią misję w interesie ojczyzny, polityk byłby skończony" - powiedział w TVN24 minister w kancelarii prezydenta Michał Kamiński. "Mam nadzieję, że Roman Giertych jest już skończony" - zaznaczył.
Jako "podły, haniebny, niegodny i żałosny" określił sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński spot wyborczy LPR. "Partia, która rozpaczliwie walczy o przekroczenie dwóch procent (poparcia w wyborach- PAP), bo nie sądzę, żeby trzech, chwyci się każdej podłości. Odbieram to, co ta formacja robi w tym spocie, który znam tylko ze słyszenia - jako rzecz małą, podłą i niegodną" - powiedział PAP Brudziński.
"Wykorzystywanie dramatu tych rodzin to niegodziwość najwyższego rzędu" - podkreślił polityk LiD Janusz Zemke, który był wiceministrem obrony narodowej za rządów SLD. Jego zdaniem, spot LPR pokazuje jak populistyczną politykę prowadzi to ugrupowanie. Zemke podkreślił, że LiD już dawno postulował zakończenie "w sposób przemyślany" misji polskich żołnierzy w Iraku.
- To nieznośne, że b. wicepremier wykorzystuje żołnierza polskiego w kampanii wyborczej - tak oceniła antywojenny spot LPR i wypowiedzi R. Giertycha minister sportu Elżbieta Jakubiak. Dodała, że Polacy zawsze byli na frontach po słusznej stronie.
Spot LPR może pozwolić LPR przekroczyć próg wyborczy - uważa politolog Marek Migalski z Uniwersytetu Śląskiego. "Na pewno nie zaszkodzi ten spot LPR, a może pomóc" - ocenił. "Ten filmik zwiększa szanse, na przekroczenie 5-proc. progu wyborczego dla partii politycznych, które wchodzą do Sejmu" - uważa politolog.ab, pap