Szefowie resortów Litwy, Łotwy i Estonii podpisali pod koniec stycznia porozumienie o utworzeniu „bałtyckiej linii obrony”. Ta przebiegać ma wzdłuż ich wschodnich granic.
– To, jak zostanie zaprojektowana "bałtycka linia obrony", będzie zależeć od wielu czynników. (…) Wzmocnione betonowe bunkry, gniazda karabinów maszynowych czy miejsca przygotowane pod systemy artyleryjskie, to wszystko skomplikowana sprawa – komentował doniesienia były dowódca łotewskich wojsk Raimonds Graube.
Polska wzmacnia granicę?
Choć Polska nie angażuje się w „bałtycką linię obrony”, u nas również trwa wzmacnianie granicy. „W pasie przygranicznym z Białorusią i Rosją powstają umocnienia inżynieryjne, w tym schrony” – informuje „Rzeczpospolita”.
Pytane o to przez dziennikarzy Ministerstwo Obrony Narodowej nie udzieliło większych informacji. Przekazało, że plany rozbudowy umocnień inżynieryjnych przy granicy są niejawne. Stwierdziło w komunikacie, że umocnienia „stanowią część szeroko rozumianego planu obrony państwa”.
Działania te prowadzone mają być od dłuższego czasu. Rozpoczęte zostały niemal równolegle z rozpoczęciem przez Białoruś „presji migracyjnej” wobec Polski oraz z atakiem Rosji na Ukrainę. Podjęte wówczas pilne działania miały na celu „szybkie wzmocnienie granicy państwowej pod względem rozbudowy inżynieryjnej terenu pasa przygranicznego”.
Zmniejszony napór z Białorusi
W efekcie tego powstała m.in. zapora na granicy z Białorusią – najpierw w wersji „doraźnej”, następnie utrwalona – czy też z rosyjskim Królewcem. Niewykluczone, że przyniosła ona wreszcie zamierzone skutki. Od początku odnotowano zaledwie 88 prób przekroczenia granicy, podczas gdy w analogicznym okresie rok wcześniej liczba ta wynosiła około 1,5 tysiąca prób.
Do doniesień „Rzeczpospolitej odniósł się w poniedziałek na antenie Polsat News wiceszef MON Cezary Tomczyk. – Nie mam takich informacji, nie chce nikogo straszyć. Prawda jest jednak taka, że my rzeczywiście będziemy wzmacniać granicę wschodnią. Mówił o tym minister Kierwiński, kiedy mówiliśmy o tej słynnej zaporze czy płocie na granicy wschodniej – przekazał.
„Intensywniejsza działalność wojskowych statków powietrznych”
W poniedziałek weszło także ostrzeżenie nawigacyjne wydane przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej w porozumieniu z Dowództwem Operacyjnym RSZ wystosowane dla użytkowników przestrzeni powietrznej. Będzie ono obowiązywać do 5 maja.
„Komunikat ma na celu ostrzeżenie cywilnych użytkowników przestrzeni powietrznej o możliwej intensywniejszej działalności wojskowych statków powietrznych we wschodnim jej obszarze, będącej odpowiedzią na sytuację zagrożenia na wschodniej granicy” – czytamy w komunikacie.
Ostrzeżeniem objęto znaczną część wschodniej i centralnej Polski – przestrzeń powietrzną wzdłuż granic z Rosją, Litwą, Białorusią oraz Ukrainą, a także centrum z Warszawą włącznie.
Ten komunikat także został wyjaśniony przez Tomczyka. – Chciałabym uspokoić. Te komunikaty pojawiają się, gdy jest zwiększona liczba lotów wojskowych statków powietrznych. Natomiast musimy sobie zdawać sprawę, że na wschodzie kraju, w związku z zabezpieczeniem, dzieje się dużo i te informacje nie są jawne. Dziś jednak mówimy, że Polska jest bezpieczna, jeśli chodzi o ten komunikat – powiedział.
Czytaj też:
Radosław Sikorski liczy się z ryzykiem wojny. „Tak mam u siebie w domu”Czytaj też:
Rosja gromadzi na Krymie myśliwce Su-30. To jedna z potężniejszych broni Putina