"Tata wrócił z Filipin z bardzo poważnym schorzeniem jelit i prawie pożegnał się z tym światem. W tym stanie zdrowia, gdyby był alkoholikiem już by nie żył" - mówiła córka byłego prezydenta.
"Nie chciałabym, żeby wszyscy odnieśli wrażenie, że ja się doskonale bawię, podczas, gdy nie jest fajnie w naszym kraju, a szczególnie w mojej rodzinie. Nie mogę patrzeć, jak publicznie upokarzana jest osoba, którą kocham nad życie" - tłumaczyła swoją wypowiedź Aleksandra Kwaśniewska.
Zastrzegła też, że wypowiada się z własnej inicjatywy i nie uzgadniała tej wypowiedzi z ojcem. "Absolutnie nie konsultowałam tego z tatą i przypuszczam, że będzie na mnie zły, że to zrobiłam" - podkreśliła kwaśniewska.
Na antenie TVN córka prezydenta opowiadała, że jej ojciec "jest osobą, która nie mówi o swoich chorobach, nawet mnie i mamie. To jest typ faceta, który zawsze jest zdrowy i zawsze twierdzi, że czuje się dobrze".
W ubiegły wtorek w Szczecinie były prezydent podczas wiecu Lewicy i Demokratów sprawiał wrażenie niedysponowanego; komentatorzy sugerowali, że był pijany. Sam Kwaśniewski tłumaczył później, że cierpi na wirusową chorobę tropikalną, na którą zachorował na Filipinach. Sprawą zainteresował się Sanepid.
ab, pap