Tą sprawą jeszcze przed kilkoma miesiącami żyła cała Polska. 27-letnia Anastazja została brutalnie zamordowana na wyspie Kos w czerwcu ubiegłego roku. Podejrzany mężczyzna do tej pory pozostaje w areszcie, a śledztwa nadal nie zamknięto. Być może w ustaleniu okoliczności śmierci Polki pomoże najnowsze odkrycie. Jak donosi portal goniec.pl, niedaleko miejsca znalezienia zwłok kobiety, natrafiono na jej plecak.
Znaleziono plecak zaginionej Anastazji z Kos
Niespodziewane znalezisko odkryto w poniedziałek 5 lutego. Greckie służy otrzymały zgłoszenie o ujawnieniu czerwonego plecaka zaginionej Anastazji. Rozmawiający z redakcją „Gońca” detektyw Dawid Burzacki przekazał, że ten kluczowy dowód znajdował się przy brzegu jeziora Alikes.
– Wygląd plecaka, a także jego zawartość wskazują na to, że należał do Anastazji. Greccy śledczy zabezpieczyli wskazany plecak i skrupulatnie przeszukali miejsce, w którym się znajdował – przekazał dziennikarzom Burzacki. Jak podkreślał, było to ogromne zaskoczenie dla wszystkich zaangażowanych w sprawę. Okolica była bowiem kilkukrotnie przeszukiwana.
Zdaniem polskiego detektywa plecak musiał być ukryty głęboko w zaroślach, a dopiero po wypełnieniu jeziora wodą, wypłynął na powierzchnię i wylądował na brzegu. Burzacki przekazał, że rodzina Anastazji otrzyma od greckich policjantów notatkę służbową na temat odnalezionego plecaka.
Śmierć Anastazji z Wrocławia
Przypomnijmy: 18 czerwca odnaleziono na wyspie Kos w Grecji ciało zaginionej kilka dni wcześniej Polki – 27-letniej Anastazji. Zwłoki, które nosiły ślady gwałtu, znajdowały się w odległości ok. kilometra od domu obywatela Bangladeszu – 32-letniego Salahuddina S.
Grecka prokuratura postawiła mu zarzuty porwania, zgwałcenia i zabójstwa 27-latki, za co grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Podejrzany plątał się w składanych dotychczas zeznaniach i tuż przed zatrzymaniem zakupił bilety lotnicze do Włoch. „Zrobiłem coś strasznego i muszę opuścić Grecję” – napisał do swoich znajomych we Włoszech.
Mimo tego, Salahuddin S. konsekwentnie nie przyznaje się do winy. George Kalliakmanis – szef związku policjantów południowo-wschodniej Attyki – podkreślił, że zgromadzony dotychczas materiał dowodowy jest miażdżący wobec podejrzanego. – Wszystkie dowody, zarówno nagrania kamer, jak i sygnały telefonów, wskazują na winę 32-letniego Banglijczyka – przekazał mediom.
Czytaj też:
Policja wydała komunikat ws. śmierci gangstera. „Lelek” popełnił samobójstwo podczas akcji CBŚPCzytaj też:
Tajemnicza śmierć dwóch duchownych z Sosnowca. Ujawniono nowe szczegóły