2,5-latek napił się płynu do udrażniania rur. Wezwano śmigłowiec LPR

2,5-latek napił się płynu do udrażniania rur. Wezwano śmigłowiec LPR

Karetka / zdjęcie ilustracyjne /
Karetka / zdjęcie ilustracyjne / Źródło: Pixabay / Wodnik
Chłopiec, mieszkaniec Śląska, napił się środka do udrażniania rur – informuje lokalne Radio Piekary. Na miejsce wezwano służby.

Zaledwie 2,5-letnie dziecko napiło się środka do udrażniania rur. Jak przekazuje Radio Piekary, które kontaktowało się z Komendą Powiatową Państwowej Straży Pożarnej, chłopiec znajdował się wtedy pod opieką osoby dorosłej – mówi starszy kapitan Krystian Biesiadecki – oficer PSP w Będzinie (woj. śląskie).

Gdy na miejscu pojawili się strażacy, 2,5-latek był przytomny

Na miejsce wezwano najpierw strażaków, a następnie Ratownictwo Medyczne, które zabrało chłopca na pokład śmigłowca Lotnictwa Pogotowia Raunkowego. Pod opieką lekarzy przetransportowano 2,5-latka do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Co istotne, jak mówi st. kpt. Biesiadecki, gdy na miejsce przybyli strażacy, chłopiec był cały czas przytomny.

Rzecznik prasowy katowickiej placówki medycznej powiedział w rozmowie z Radiem Piekary, że dziecko obecnie jest w dobrym stanie. Pozostanie tam jeszcze przez jakiś czas, na obserwacji. Lekarze weryfikują teraz, jakiej konkretni substancji napił się 2,5-latek, co może być istotne w kontekście zastosowania odpowiedniego dalszego leczenia.

Jak podaje RMF FM, do zdarzenia doszło w Rogoźniku 14 lutego nad ranem. Nim na miejscu pojawił się śmigłowiec LPR, pomocy udzielali 2,5-latkowi ratownicy, którzy na miejsce przyjechali karetką pogotowia.

13-miesięczna dziewczynka napiła się płynu. W ciężkim stanie trafiła do szpitala

O podobnej sytuacji informowaliśmy przed laty. W 2018 roku 13-miesięczna dziewczynka – mieszkanka Piotrkowa Trybunalskiego (woj. łódzkie) połknęła płyn do udrażniania rur. Substancja doprowadziła wtedy niestety do poparzeń języka i przełyku – informowało Radio Łódź. Stan dziecka po przetransportowaniu jej do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi był ciężki. Lekarze musieli więc podjąć decyzję o wprowadzeniu jej w stan śpiączki farmakologicznej.

Obie sytuacje pokazują, jak ważne jest, by tego typu substancje trzymać z daleka od dzieci. Najlepiej, by były one zamknięte w szafkach, których nie można łatwo otworzyć. Można też zaopatrzyć się w substancje zamknięte w butelkach zabezpieczonych specjalnymi zakrętkami push-off, które zabezpieczają płyn tak, by dziecko nie mogło się do niego dostać.

Czytaj też:
Miał makabryczny wypadek. Może zaskakująco szybko wrócić do sportu
Czytaj też:
Przez lata spała ze zwłokami męża w łóżku. Wierzyła, że może ożyć

Źródło: Radio Piekary / Radio Łódź