Zwrot w sprawie dziennikarza Radosława Grucy? „Było zlecenie, żeby na mnie coś znaleźć”

Zwrot w sprawie dziennikarza Radosława Grucy? „Było zlecenie, żeby na mnie coś znaleźć”

Temida, symbol wymiaru sprawiedliwości
Temida, symbol wymiaru sprawiedliwości Źródło: Fotolia / Kaspars Grinvalds
Przed sądem toczy się rozprawa apelacyjna w sprawie dziennikarza Radosława Grucy. Składający zeznania policjant oświadczył, że „było zlecenie” na dziennikarza. – Nie było podstawy do interwencji i próbowano mnie zniszczyć – powiedział Gruca w rozmowie z „Wirtualnymi Mediami”.

W lipcu 2021 r. Radosław Gruca, ówczesny dziennikarz „Oko.press”, miał naruszyć nietykalność cielesną i znieważyć policjanta.

Wyrok sądu I instancji

Miało do tego dojść w trakcie interwencji policyjnego patrolu. Miał on zauważyć, że poruszający się chwiejnym krokiem mężczyzna wsiadł do samochodu. Dziennikarz usłyszał zarzuty dotyczące szarpaniny, jednak nie usłyszał zarzutu prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu.

Sprawa znalazła swój finał w sądzie. We wrześniu 2023 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza uznał Grucę winnym naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia funkcjonariusza publicznego i nieprawomocnie skazał go na karę grzywny w wysokości 4 tys. zł.

Sąd orzekł także nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego w wysokości 1 tys. zł oraz obciążył oskarżonego kosztami procesu. Dziennikarz wniósł apelację.

Zeznania policjanta. „Było zlecenie, żeby na mnie coś znaleźć”

Postępowanie przez sądem II instancji rozpoczęło się w listopadzie i wciąż jest w toku. We wtorek, 13 lutego, jeden z policjantów komendy stołecznej składał przed sądem zeznania w tej sprawie. Z zeznań ma wynikać, że nie było podstaw do podjęcia interwencji wobec dziennikarza.

– Powiedział, czego dowiedział się od innych policjantów, którzy tego dnia pełnili służbę w komendzie stołecznej. O tym, jak fałszowano notatki, że nie było podstawy do interwencji i próbowano mnie zniszczyć, bo byłem niewygodny dla ówczesnego szefa policji, m.in. ujawniłem nieprawidłowości w przetargach, za co poprzysiągł mi zemstę i było zlecenie, żeby na mnie coś znaleźć – zrelacjonował Gruca w rozmowie z portalem „Wirtualnemedia.pl”.

„Badania krwi wykazały, że nie jestem pod wpływem alkoholu”

Wspomniane zeznania zostaną zweryfikowane w oparciu o m.in. zeznania dwóch kolejnych policjantów, którzy niebawem stawią się przed sądem. Gruca także twierdzi, że nie było podstaw do podjęcia wobec niego interwencji.

Według jego relacji, miał zostać zatrzymany w momencie, gdy wsiadł do samochodu, aby doładować swoją komórkę. Podkreślił, że nie poddał się badaniu alkomatem, ale został poddany badaniom krwi, które nie wykazały obecności alkoholu w organizmie.

– Procedura jest taka, że po interwencji i przewiezieniu delikwenta na komendę, policja robi się notatkę. Notatka w mojej sprawie, która jest w aktach, pojawiła się dopiero koło godz. 11, chociaż o 8 byłem już przewieziony na dołek. Nie chcieli mnie wysłać na badania krwi, chociaż o to prosiłem. Nie chciałem poddać się badaniu alkomatem, bo wiele słyszałem o przekłamanych wynikach takiego badania. Ostatecznie zabrano mnie na badania krwi, które wykazało, że nie jestem pod wpływem alkoholu. Nie było więc podstaw do interwencji – uzupełnił dziennikarz.

Czytaj też:
Sprawa byłej posłanki PO umorzona. „To była zemsta polityczna”
Czytaj też:
Podszywają się pod KNF. Oszuści wykorzystują nową metodę

Źródło: Wirtualne Media