Zatrucia galaretą wieprzową z targowiska. Małżeństwo usłyszało zarzuty

Zatrucia galaretą wieprzową z targowiska. Małżeństwo usłyszało zarzuty

Szpital
Szpital Źródło: Pixabay / Parentingupstream
W sobotę RCB ostrzegało część mieszkańców województwa podkarpackiego przed zatrutym mięsem z targowiska. Jedna osoba, która je zjadła, zmarła. Małżeństwo, które miało handlować galaretą, „po próbie przesłuchania zostało zwolnione do domu” – informuje Onet.

Mięso pochodzić miało z targowiska w Nowej Dębie. W alercie wymieniono też m.in. objawy, po których wystąpieniu poradzono adresatom wiadomości tekstowej wezwać pogotowie.

Później lokalny serwis infonowadeba.pl informował, że jedna z osób, która zjadła galaretę wieprzową, niestety zmarła, a druga – znalazła się w ciężkim stanie. Jednak spożyła ją jeszcze trzecia osoba, która w dobrym stanie opuściła później szpital.

Małżeństwo spod Mielca usłyszało zarzuty

Galaretę sprzedawało małżeństwo spod Mielca (55-latka i 56-latek). „Po próbie ich przesłuchania, zostało zwolnione do domu. Wobec nich prokurator zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze, tj. dozór policji i zakaz wyrobów mięsnych i ich sprzedaży” – podają dziennikarze. Mieszkańcy Podkarpacia nie ujawnili policjantom szczegółów dot. okoliczności zdarzenia. Choć formalnie przyznali się do zarzucanych im czynów, to jednak nie zgodzili się na złożenie wyjaśnień i nie odpowiadali na pytania zadawane przez prokuratora – podaje Onet.

Rzecznik prasowy prok. Andrzej Dubiel przekazał, że prokuratura okręgowa w Tarnobrzegu obecnie czeka na opinie biegłych w sprawie zatruć. Wstępnie 50-latkowie odpowiadać mają za to, że „działając wspólnie i w porozumieniu narazili na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu trzy ustalone osoby” – czytamy. Te zarzuty mogą jednak zostać zmienione w toku postępowania. W sprzedawanych wyrobach użyto mięsa „niewiadomego pochodzenia”, a ponadto m.in. nie było ono ewidencjonowane.

Sekcja zwłok we wtorek. Wyniki za 1,5 miesiąca

Prok. Dubiel wyjaśnia, że istotną częścią śledztwa są badania toksykologiczne, których wyniki prokuratura pozna jednak dopiero za około 1,5 miesiąca. Sekcję zwłok zaplanowano natomiast na wtorek. Za kilka tygodni będą też wyniki po zbadaniu mięsa, z którego pobrano próbki.

Nie tylko RCB informowało o zagrożeniu, ale także policja za pośrednictwem mediów. W rozmowie z infonowadeba.pl podinspektor Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu, informowała, co stało się z osobami, które zjadły galaretę i apelowała „o powstrzymanie się od jej spożycia” osoby, które mogły ją zakupić, ale wciąż jeszcze z różnych przyczyn po nią nie sięgnęły. Być może dzięki alertom i policji udało się uratować zdrowie i życie klientów małżeństwa spod Mielca.

Czytaj też:
Makabra w Bieczu. Wnuczka zabiła 94-letnią babcię. „Przyznała się od razu”
Czytaj też:
Ruszyła nowa platforma dla pacjentów. Zobacz, co oferuje

Źródło: Onet.pl / infonowadeba.pl / RCB