W koalicji rządzącej wybrzmiał ostatnio pierwszy poważny zgrzyt dotyczący przesłanek do przerywania ciąży w Polsce i tego, jak powinien wyglądać stan prawny w tym zakresie. Dobitnie dał temu wyraz Włodzimierz Czarzasty w programie „Fakty po Faktach” w TVN, 19 lutego.
– Nie będę brał odpowiedzialności za to, że ustawy które złożyliśmy pierwszego dnia w Sejmie, blokuje Szymon Hołownia z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Mam już tego osobiście dość. Blokujecie, panowie, prawa kobiet, żeby była jasność – powiedział współprzewodniczący Lewicy.
Chodzi o dwa projekty, które wpłynęły do marszałka Sejmu 13 listopada 2023 r. Pierwszy – poselski projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny (dekryminalizujący aborcję, druk nr 176) oraz drugi, o bezpiecznym przerywaniu ciąży (druk nr 177).
Co zakłada pierwszy projekt Lewicy w sprawie aborcji?
Obecnie w Polsce kwestię aborcji reguluje ustawa z dnia 7 stycznia 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Po wejściu w życie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. uchylono jej zapis pozwalający na przerwanie ciąży z powodu wad płodu.
Ponadto art. 152 Kodeksu karnego mówi, że ten, „Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Paragraf drugi przewiduje, że takiej samej karze podlega ten, kto udziela pomocy kobiecie w przerwaniu ciąży.
„Obowiązujące przepisy skutkują jednak karaniem osób kupujących lub przekazujących tabletki poronne swoim bliskim (…)” – zauważają posłowie Lewicy.
Początkowa propozycja tej partii zakładała zmianę artykułu 152 Kodeksu karnego. Par. 1 projektu przewiduje, że za przerwanie ciąży z naruszeniem przepisów groziłaby grzywna lub kara ograniczenia wolności, a paragraf drugi, o udzieleniu pomocy, zostałby uchylony.
Po przyjęciu ustawy do artykułu dodane zostałyby dwa paragrafy: „Nie popełnia przestępstwa, kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, jeżeli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni”. Dodany paragraf 5. mówi, że karze nie podlegałby także ten, kto za zgodą kobiety przerwie jej ciążę, „jeżeli badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”.
Tydzień później do projektu złożono autopoprawkę. Na jej mocy z art. 152 kk w całości zostałby wykreślony artykuł „kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Z projektu usunięto również paragraf, który mówi, że tej samej karze podlega osoba, która udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania.
Autopoprawka w praktyce określałaby także granicę wieku ciążowego w przeprowadzaniu aborcji. Paragraf 3. we wspomnianym art. 152 brzmiałby w ten sposób: „kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, jeżeli od początku ciąży upłynęło więcej niż 24 tygodnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 5”.
Wśród argumentów wymienianych przez projektodawców na rzecz zmian w prawie jest ten, że sam w sobie fakt kryminalizacji aborcji w praktyce „zamyka usta i ogranicza możliwość zdobycia rzetelnych informacji na ten temat, podczas gdy potrzeba aborcji nie znika”. W uzasadnieniu czytamy, że kryminalizacja ma na celu „utrudnić lub uniemożliwić dostęp do aborcji, zarówno pozaustawowej jak i tej gwarantowanej prawnie”.
20 grudnia Biuro Analiz Sejmowych wydało Ocenę Skutków Regulacji zawartej w poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy, z uwzględnieniem wspomnianej autopoprawki.
„Uwzględniając oficjalne dane, jak również różne informacje o istniejącym tzw. podziemiu aborcyjnym, należy oczekiwać, że zwiększy się liczba zabiegów przerywania ciąży, co wynikać będzie przede wszystkim z odejścia (w większości przypadków) od karania osoby wykonującej aborcję, jak i zrezygnowania z karania nakłaniania do dokonania aborcji i pomocnictwa w niej” – czytamy w tym dokumencie.
Trzy przesłanki do przerwania ciąży, co w razie odmowy lekarza?
Na pierwszym posiedzeniu Sejmu Lewica złożyła też drugi projekt, zezwalający na aborcję do 12 tygodnia ciąży bez podawania przyczyny.
Art. 2 tego projektu mówi, że „osoba w ciąży ma prawo do świadczenia opieki zdrowotnej w postaci przerwania ciąży do końca 12 tygodnia jej trwania”. Podpunkt drugi precyzuje trzy przesłanki do legalnej aborcji w Polsce. Przerwanie ciąży byłoby możliwe w przypadku, gdy:
- ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia, w tym w szczególności zdrowia fizycznego lub psychicznego, osoby w ciąży;
- wyniki diagnostyki prenatalnej lub inne przesłanki medyczne wskazują na to, że występują nieprawidłowości rozwojowe lub genetyczne płodu;
- istnieje uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest następstwem czynu zabronionego.
W projekcie czytamy także, że „świadczenie opieki zdrowotnej w postaci przerwania ciąży” byłoby udzielane „w możliwie najwcześniejszym stadium rozwoju ciąży, zgodnie z aktualnym stanem wiedzy medycznej, i polega na wywołaniu poronienia metodą farmakologiczną, zwanego dalej „aborcją farmakologiczną”, albo przeprowadzeniu zabiegu chirurgicznego”.
Do przeprowadzenia zabiegu chirurgicznego wymagana byłaby zgoda pisemna. W przypadku małoletniej lub osoby ubezwłasnowolnionej całkowicie wymagana byłaby pisemna zgoda jej przedstawiciela ustawowego.
Projekt przewiduje również sytuację, w której lekarz odmawia przeprowadzenia zabiegu aborcji. Wówczas, na mocy ustawy, ordynator oddziału lub kierownik podmiotu leczniczego, w którym pracuje ten lekarz, zostaną zobowiązani do wskazania innego lekarza, który udzieli świadczenia zdrowotnego w tym samym podmiocie leczniczym.
Koalicja Obywatelska: Te same przesłanki, bez dekryminalizacji
Od propozycji Lewicy nieco różni się projekt Koalicji Obywatelskiej „o świadomym rodzicielstwie”. Przewiduje on te same przesłanki do przerywania ciąży (rozumianego jako świadczenie zdrowotne):
- gdy ciąża stanowi zagrożenie dla zdrowia lub życia osoby w ciąży;
- występuje duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu;
- zachodzi podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
W przypadku drugim ciążę można będzie przerwać do 24. tygodnia jej trwania. W razie wykrycia u płodu choroby lud wady uniemożliwiającej samodzielne życie poza organizmem osoby w ciąży (i braku możliwości jej wyleczenia) – aborcja byłaby dostępna bez ograniczeń (tak, jak w projekcie Lewicy o bezpiecznym przerywaniu ciąży).
W projekcie KO nie ma mowy o dekryminalizacji aborcji i pomocy w niej. Art. 9 zakłada także wprowadzenie do szkół wychowania seksualnego, czyli „wiedzy o życiu seksualnym człowieka, ochronie zdrowia reprodukcyjnego i świadomego rodzicielstwa”.
Trzecia Droga ma inne propozycje. Jakie są założenia?
W odpowiedzi na krytykę Czarzastego marszałek Sejmu Szymon Hołownia tłumaczył, że przeszkodą do procedowania projektów Lewicy były procedury, a konkretnie składanie autoprawek.
–Pan marszałek Czarzasty, którego niezwykle wysoko cenię i też po ludzku bardzo lubię, mija się z prawdą w ocenie sytuacji. Jeżeli miałbym powiedzieć to mocniej, bez owijania zwyczajowo w takich sytuacjach w bawełnę – kłamie – powiedział.
– Mamy tutaj datę wpływu tego projektu, to jest 16 listopada 2023 r. Ale zostaje do tego projektu złożona autopoprawka 23 listopada przez wnioskodawców (...). Jak zostaje złożona autopoprawka, to znowu tydzień my musimy przepuścić, bo taka jest procedura, przez wstępną analizę. 28 listopada wysyłamy prośbę o uzupełnienie uzasadnienia. Kiedy przychodzi to uzasadnienie? 17 stycznia, po prawie dwóch miesiącach. To my mrozimy ustawy, które napisała Lewica? – mówił Hołownia.
Jednak niezależnie od terminów, porozumienia w sprawie liberalizacji prawa w koalicji nie ma. W ciągu „najbliższych 10 dni” do Sejmu ma trafić projekt koalicji dotyczący tej kwestii, o czym lider ludowców mówił w TVN24. Dwa główne założenia forsowane przez Trzecią Drogę są niezmienne i zawarte w jej programie. Pierwsze to przywrócenie stanu sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. (legalne przerwanie ciąży z powodu wad płodu), drugie – rozpisanie referendum.
Sejmowa arytmetyka. Wiele zależy od głosów Polski 2050 i PSL
Jedynym postulatem łączącym Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę jest unieważnienie wyroku TK z 2020 r. Sejmowa arytmetyka jest nieubłagana dla projektów Lewicy – bez głosów Trzeciej Drogi przeprowadzenie obydwu złożonych projektów przez Sejm jest niemożliwe. Zakładając, że wszyscy posłowie PiS i Konfederacji zagłosują przeciwko (212), a liberalizację może poprzeć 183 posłów (157 KO i 26 Lewicy), Lewicy brakuje więc jeszcze 30 głosów. OKO.Press sprawdziło wcześniej, że legalizację aborcję do 12 tyg. ciąży popiera tylko 15 posłów Trzeciej Drogi (w tym Urszula Pasławska z PSL). W przypadku koalicji rządzącej ostateczny wynik zależy także od obecności oraz oddania głosu, a nie wstrzymania się od niego.
Na ostatniej konferencji prasowej marszałek Sejmu wskazał dwa możliwe terminy, na których mają być czytane projekty liberalizujące prawa do przerwania ciąży – ostatnie posiedzenie Sejmu w marcu (20-22 marca) lub w połowie kwietnia (10-12 kwietnia).
Czytaj też:
Polacy znów pytani o aborcję. Kolejny sondaż i kolejne jasne wynikiCzytaj też:
Szpitale odmawiały wykonywania aborcji. Kotula zapowiada kary