Premier, pytany dlaczego szczegółów tej sprawy nie można było ujawnić po wyborach, odparł: "Dlatego, że wyborcy mają prawo wiedzieć. Ja jestem przekonany, że pan Mariusz Kamiński (szef CBA - PAP) popełnił tu pewien błąd. W moim przekonaniu wysoki urzędnik państwowy, który wie o rzeczach ważnych z punktu widzenia wyborów, powinien tę wiedzę publicznie przekazać".
J.Kaczyński zapytany, czy ludzie inteligentni mogą uwierzyć w to, że CBA ujawniło materiały dot. Sawickiej na cztery dni przed wyborami - bez związku z nimi - odparł: "Jeżeli ludzie inteligentni prześledzą, co się działo przedtem, jakie próby czyniono, żeby załatwić sprawę ataków na CBA, całkowicie niesprawiedliwych, inaczej, to spokojnie w to uwierzą, bo można by było to załatwić inaczej. Nie chciano i to była wola opozycji".
Jak podkreślił, sytuacja związana z Sawicką "to jest katastrofa moralna" PO.
Sawicka została zatrzymana przez CBA w momencie przyjmowania łapówki w zamian za pomoc w ustawieniu przetargu na zakup działki na Helu. Została wykluczona z PO i skreślona z listy kandydatów tej partii w wyborach parlamentarnych. Z przedstawionych we wtorek nagrań wynika, że liczyła ona także na robienie interesów w związku ze spodziewaną przez nią po wyborach prywatyzacją w służbie zdrowia.
Sawicka powiedziała w środę, że "nie uchyla się wcale od odpowiedzialności za ten czyn", ale w jej ocenie była to "misternie zaplanowana prowokacja, obliczona na prawie rok czasu". "A jej kulminacja niestety nastąpiła w ostatnich dniach, wtedy kiedy można uderzyć w moją osobę i w moje ugrupowanie, które reprezentowałam, czyli tuż przed wyborami" - mówiła Sawicka.
pap, ss