Kobieta w siódmym miesiącu ciąży zmarła w szpitalu. Prokuratura wszczęła śledztwo

Kobieta w siódmym miesiącu ciąży zmarła w szpitalu. Prokuratura wszczęła śledztwo

Badanie USG. Zdjęcie ilustracyjne.
Badanie USG. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: Shutterstock
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci ciężarnej pacjentki we Włocławku.

Portal wloclawek.naszemiasto.pl donosi, że 34-letnia pacjentka zmarła w szpitalu, w połowie lutego. Była w siódmym miesiącu ciąży. Z informacji lokalnego portalu wynika, że 21 lutego odbył się jej pogrzeb. Dziecka kobiety także nie udało się uratować.

Śmierć pacjentki w siódmym miesiącu ciąży. „Sprawa wątpliwa”

Dyrekcja szpitala potwierdziła, że doszło do zgonu pacjentki. Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie prowadzi prokuratura.

– Nie jesteśmy w stanie potwierdzić tego, czy dziecko zmarło u nas, czy nie żyło już wcześniej. Natomiast pacjentka zmarła. Powody medyczne były bardzo poważne. W związku z tym, że jest to sprawa wątpliwa, prowadzone jest postępowanie wyjaśniające – powiedziała w rozmowie z portalem wloclawek.naszemiasto.pl Karolina Welka, dyrektorka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku.

Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowej we Włocławku, ale szybko przekazano ją wyżej, do Okręgowej. Najprawdopodobniej zostanie przekazana do Gdańska.

– Przeprowadzono sekcję zwłok, czekamy na wyniki. Gromadzona jest dokumentacja medyczna, część jest już zabezpieczona. Rozważane jest przekazanie sprawy do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku – powiedział prokurator Arkadiusz Arkuszewski z Prokuratury Okręgowej we Włocławku. Dodał, że postępowanie jest prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci kobiety, a zakres postępowania objął ewentualny błąd w sztuce medycznej.

Portal ddwlockawek.pl nieoficjalnie dowiedział się, że ciężarna zgłosiła się do lekarza we Włocławku z powodu bólu nogi. Od pewnego czasu mieszkała poza Włocławkiem.

„Fakt” rozmawiał z kobietą, która tego dnia przebywała na oddziale patologii ciąży z córką.

– Zawołali moją córkę na USG. Po kilku minutach lekarz, który zabrał ją na to badanie, biegł i wolał: "Szykujcie salę, będzie cesarskie cięcie, zatrzymanie akcji serca, 28. tydzień". Po chwili na korytarzu zebrały się pielęgniarki i lekarze (…). – Dalej nie wiem, co się działo. Poprosili nas, abyśmy weszły do pokoju dziennego pobytu i zamknęły drzwi. Słychać było tylko, jak ktoś biega po korytarzu, to było przerażające – dodała.

Dziennik nieoficjalnie poinformował, że przyczyną śmierci mógł być zator.

Czytaj też:
Śmierć 27-letniej kobiety w ciąży. Policja weszła do szpitala

Źródło: wloclawek.naszemiasto.pl, ddwloclawek.pl, „Fakt”