To, że ustąpienie arcybiskupa Andrzeja Dzięgi z funkcji nie jest dobrowolne jest już pewne. Nuncjatura, choć najpierw próbowała zwodzić, ostatecznie przyznała, że decyzja ta była sankcją nałożoną po kościelnym dochodzeniu. I choć można się zżymać, że dla wielu suta emerytura (a biskupia taka jest, co wiemy z dokumentów KEP) nie jest żadną karą, to i tak dobrze, że przynajmniej taka sankcja została nałożona. Tyle, że ona nie może kończyć sprawy.
Teraz czas na kolejne zdecydowane działania, które podjąć powinien już administrator apostolski sede vacante, czyli biskup Zbigniew Zieliński.
Niestety, na razie nic nie wskazuje, by zamierzał je podjąć.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.