Ukraińska Prawda w piątek donosi o wynikach swojego śledztwa w sprawie „setek polskich ciężarówek przewożących rosyjskie produkty rolne”. Portal pisze, że podróżują one przez Białoruś do Polski i z powrotem.
Oferta sprzedaży śruty ze Wschodu. Prośba o warunki umowy
Ekipa filmowa poprosiła mężczyznę, aby zadzwonił do polskiej firmy i udawał kierownika prawdziwej białoruskiej firmy. „Mężczyzna jednoznacznie zaoferował sprzedaż rosyjskiej śruty rzepakowej wraz z białoruskimi dokumentami” – czytamy. Szef polskiej firmy poprosił o przesłanie maila z warunkami umowy.
Dziennikarze dodali, że w pobliżu punktu kontrolnego Kukuryki naliczyli setki ciężarówek, które bez przeszkód wjechały do Polski z Białorusi. Przedstawiciele firm powiedzieli im, że rosyjskie produkty rolne najpierw trafiają na Białoruś, gdzie w specjalnych centrach są ładowane na ciężarówki z polską rejestracją.
Portal dodaje, że we wrześniu 2023 r. Polska zakazała importu śruty rzepakowej z Ukrainy. w następstwie protestów rolników. „Od tego czasu ilość produktów, które nadal napływają z Białorusi, stale rośnie” – dodano.
Import z Rosji i Białorusi. Tusk: Nie do pomyślenia
Do tej kwestii odniósł się w czwartek 29 lutego premier.
Donald Tusk wystąpił na konferencji prasowej w siedzibie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Podczas wystąpienia podsumował ustalenia, będące wynikiem rozmów z protestującymi rolnikami.
– Będziemy wspólnie działali na rzecz objęcia embargiem produktów rolnych i płodów rolnych rosyjskich i białoruskich – zapowiedział premier. Podkreślił, że prowadzenie dyskusji na temat nakładania obostrzeń na Ukrainę przy jednoczesnym nieograniczonym napływie surowców z Rosji i Białorusi jest „nie do pomyślenia”.
Czytaj też:
Tusk rozmawiał z premier Łotwy o sytuacji rolników. „Polska może podjąć podobną inicjatywę”Czytaj też:
Miód z Rosji i Chin wypiera ten z Polski? Ministerstwo problemu nie widzi