Ten raport powinien być przestrogą. NIK sprawdził schrony

Ten raport powinien być przestrogą. NIK sprawdził schrony

Zdjęcie z kontroli NIK (Wejście do jednego ze schronów na terenie Torunia)
Zdjęcie z kontroli NIK (Wejście do jednego ze schronów na terenie Torunia) Źródło: NIK
W 2021 roku na utrzymanie, konserwację i budowę obiektów ochronnych wydano 214 tys. złotych – donosi NIK. Wydatki na całą obronność wyniosły wówczas 58 miliardów złotych.

Poza niskimi wydatkami problemów jest znacznie więcej. Po dwóch latach od ataku Rosji na Ukrainę na miejscew schronach i ukryciach – tak rozdziela się budowle ochronne – może liczyć niecałe 4 proc. mieszkańców kraju – wynika z raportu Państwowej Straży Pożarnej na który powołuje się Najwyższa Izba Kontroli.

Niewiele lepiej jest przypadku bezpośredniej kontroli przeprowadzonej przez NIK. W sześciu z 32 gmin, które zostały skontrolowane, nie jest zapewnione takie miejsce dla ani jednego mieszkańca.

„W 2022 r. władze sześciu miast i gmin – Dęblina, Bogatyni, Krasnego, Żnina, Kędzierzyna-Koźla i Zdzieszowic nie zapewniły mieszkańcom żadnego miejsca ani w schronach czy ukryciach, ani w ukryciach do doraźnego przygotowania” – wymienia NIK.

Gminy nie spełniają wytycznych

Ponadto wytyczne wydane przez szefa obrony cywilnej w 2018 r. zakładają, że gminy przy planowaniu zbiorowej ochrony ludności powinny zapewnić miejsca dla co najmniej 25 proc. osób zameldowanych na ich terenach, uwzględniając przy tym plany ewakuacyjne III stopnia dla pozostałej ludności. Kryteria te wypełniło zaledwie 31 proc. wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

Aż 68 proc. skontrolowanych schronów i ponad 50 proc. ukryć nie spełniło wymaganych warunków technicznych.

Kontroli poddano 16 urzędów wojewódzkich. „Żaden z 48 byłych szefów obrony cywilnej skontrolowanych województw nie przygotował budowli ochronnej, przeznaczonej na stanowiska kierowania obroną cywilną” – pisze NIK.

Nierzetelny raport Straży Pożarnej

Problem stwarza także przeprowadzona w 2022 roku na polecenie ówczesnego wiceszefa MSWiA przez Państwową Straż Pożarną inwentaryzacja budowli ochronnej. Wykazała ona, że w przypadku zagrożenia może się w nich schronić w sumie ponad 49 mln osób.

„Kontrola NIK wykazała, że przedstawione w raporcie dane są nierzetelne i mogą stwarzać fałszywe poczucie bezpieczeństwa” – pisze NIK. Kontrolerzy stwierdzają, że przedstawione w raporcie dane są nierzetelne.

I dalej. „W skróconej wersji raportu, która została upubliczniona nie ma bowiem kluczowej, zdaniem NIK, informacji, że Państwowa Straż Pożarna nie może wziąć odpowiedzialności za ocenę stanu poszczególnych obiektów i tego, czy zabezpieczą one życie ludzkie podczas konfliktu zbrojnego” – czytamy.

Nieznana sytuacja Warszawy

Niejednoznaczny obraz sytuacji pojawia się w Warszawie ze względu na to, że zgodnie z wytycznymi szefa obrony cywilnej prezydent miasta nie prowadził w kontrolowanym okresie ewidencji budowli ochronnych.

W kwietniu 2022 roku został jednak opracowany przez Biuro Bezpieczeństwa Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy dokument „Potencjalne miejsca ukrycia dla mieszkańców stolicy na wypadek zewnętrznego zagrożenia państwa”. Wynika z niego, że w takim przypadku w stolicy w doraźnych miejscach ukrycia schronienie mogłoby znaleźć nieco ponad 1 milion osób – 64 proc. mieszkańców.

Warszawskie metro nie spełnia wymogów?

Wbrew powszechnej opinii funkcji schronu nie pełni także warszawskie metro. „Pierwszą linię warszawskiego metra od stacji Kabaty do stacji Wierzbno zaprojektowano i budowano jako schron. W trakcie budowy i użytkowania zrezygnowano jednak z niektórych elementów wyposażenia i w konsekwencji nie zapewniono pomieszczeniom metra hermetyczności, co sprawia, że nie mogą być traktowane jako schron” – czytamy.

Wątpliwości NIK budzi także to, czy stacje metra mogą stanowić schronienie dla cywilów w przypadku konfliktu zbrojnego. W 2019 r. Wojewoda Mazowiecki nałożył na spółkę Metro Warszawskie obowiązek realizacji zadań na rzecz obronności państwa.

Decyzja ta sprawiła, że jeśli będą one traktowane jako obiekty wojskowe, to nie będą bezpiecznym schronieniem dla cywilów. „W tym przypadku drastycznie zmniejszy się liczba miejsc ukrycia dostępnych dla mieszkańców Warszawy” – informuje NIK.

Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz dla „Wprost”: Musimy być gotowi na różne scenariusze. Nie zabezpieczono środków na zakupy dla wojska
Czytaj też:
Spotkanie Dudy i Tuska z Bidenem to „narada wojenna”? Kosiniak-Kamysz o „stanie podwyższonego ryzyka”