Rymarz dodał, że do PKW muszą dotrzeć protokoły z głosowań, sporządzone na papierze. "Robimy to z ostrożności, aby porównać protokoły podpisane przez właściwe komisje z wynikami przekazanymi drogą elektroniczna. Chcemy sprawdzić, czy tam nie było jakichś zniekształceń, czy jakiegoś włamania" - wyjaśnił.
Przewodniczący PKW ocenił, że wysoka frekwencja w tegorocznych wyborach może być spowodowana zwiększoną świadomością społeczną. "Młodzi ludzie chcą odpowiadać za kraj, za wybór kierunków działania naszego państwa. Społeczeństwo jest coraz bardziej dojrzałe" - ocenił.
PKW na podstawie nieoficjalnych danych z 90,87 proc. lokali wyborczych podała, że frekwencja wyniosła 53,83 proc.
Członek PKW Antoni Ryms powiedział dziennikarzom, że trzeba ustalić, kto jest odpowiedzialny za opóźnienie w podejmowaniu decyzji przez obwodowe komisje wyborcze; członkowie komisji, którzy dopuścili do przerw w głosowaniu mogą dostać kary.
PKW może wystąpić z wnioskami o ukaranie za niedopełnienie obowiązków; jeżeli było to zaniedbanie rażące, członkowie mogą podlegać odpowiedzialności karnej.
Z informacji PKW wynika, że przedłużenie głosowania miało miejsce w 50 obwodowych komisjach wyborczych. Według PKW komisje zbyt późno informowały o zapotrzebowaniu na rezerwowe karty do głosowania.
ab, pap