Dwaj działacze, wchodzący w skład władz partii, w nieoficjalnej rozmowie z dziennikarzem PAP powiedzieli, że jest rozpatrywana możliwość powstania nowej partii, z nową nazwą - na bazie Samoobrony i środowisk lewicowych, z którymi Samoobrona startowała w wyborach. Tym informacjom zaprzeczył jednak Lepper.
"W czwartek władze partii muszą przemyśleć jak partia będzie działała w najbliższym okresie, muszą przemyśleć, jak działać w opozycji poza parlamentem" - powiedział Piskorski.
Samoobrona, według nieoficjalnych danych ze wszystkich okręgów wyborczych, uzyskała 1,53 proc. głosów. Oznacza to, że nie otrzyma subwencji z budżetu, które przysługują partiom, uzyskującym przynajmniej 3 proc. głosów w wyborach. "To poważny problem, ale w naszej historii mieliśmy już gorsze okresy" - zaznaczył rzecznik partii.
Szef Samoobrony Andrzej Lepper zapewnił, że Samoobrona nie zniknie ze sceny politycznej. "To nie jest koniec Samoobrony, nasza partia będzie działać, nie jest prawdą, że mamy jakieś tam długi, że jesteśmy słabi finansowo. To wszystko kompletne bzdury" - podkreślił Lepper.
"Będziemy dalej działać, mieliśmy już cięższe chwile w historii naszej partii. Pozostanę szefem Samoobrony" - dodał Lepper.
Pytany, co będzie robił poza Sejmem, Lepper powiedział: "W parlamencie jestem 6 lat, a w polityce działam kilkanaście, do tej pory godziłem pracę w gospodarstwie i pracę jako polityk. To jest polityka, nikt nie jest przyrośnięty do stołka, trzeba się liczyć, że raz się jest na wozie, raz pod wozem".
Jak zaznaczył, za 1,5 roku są wybory do europarlamentu, w których Samoobrona chce uzyskać dobry wynik. "Jeszcze pokażemy, że Samoobrona może osiągnąć sukces" - zapowiedział Lepper.
pap, ss